Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ożyły duchy smoleńskiej katastrofy

Stanisław Cybruch
Stanisław Cybruch
http://pl.wikipedia.org/w/index.php?title=Plik:Antoni_Macierewicz_2009-02-06.jpg&filetimestamp=20090210005420
http://pl.wikipedia.org/w/index.php?title=Plik:Antoni_Macierewicz_2009-02-06.jpg&filetimestamp=20090210005420 Archiwum Kancelarii Prezydenta RP, gnu 1.2
Komisja ekspertów posła Macierewicza pracowała, a jej szef zasypywał Polaków wciąż nowymi rewelacjami o wynikach badań. Największe smaczki odkryć eksperckich – groźnych dla politycznego bytu rządzących, szczególnie premiera i prezydenta – miały być puszczone w eter po zwycięskich wyborach PiS lub tuż przed wyborami.

Poseł Antoni Macierewicz - znany pogromca komunistów, SB-ków i WSI - zasłynął wieloma spektakularnymi odkryciami nie tylko z dziedziny polityki czy gospodarki. Odkrył, bowiem katastrofę kosmiczną. Badając tragedię smoleńską, postanowił udowodnić, że słynna brzoza w lesie smoleńskim nie mogła uciąć skrzydła samolotu prezydenta, gdyż była za słaba (za cienka). I udowodnił to przy udziale słynnego matematyka polskiego pochodzenia, który od lat siedzi w NASA i ma dostęp do tajemniczych wzorów matematycznych, służących w bezbłędnym odczytywaniu nawet najtrudniejszych wariantów katastrof kosmicznych.

Poseł Macierewicz, kierując partyjną komisją PiS powołaną do zbadania i odkrycia prawdziwej prawdy o katastrofie smoleńskiej, dołożył starań, aby zdobyć na ten temat tajne dokumenty służb specjalnych USA. Pojechał tam w celu nawiązania kontaktów w tej ważkiej sprawie i odbycia rozmów z kim trzeba. Razem z byłą minister spraw zagranicznych, Anną Fotygą przez kilkanaście dni szlifowali chodniki Waszyngtonu i Chicago, w poszukiwaniu kogoś ważnego, czyli kogo trzeba. Trafili w końcu do polskiego kościoła, w którym poseł Macierewicz zrobił odczyt dla kilkudziesięciu osób pochodzenia polskiego. Powiedział, co miał powiedzieć i prosił o pomoc w zdobyciu prawdziwej prawdy o smoleńskiej tragedii. Po powrocie długo opowiadał mediom o sukcesie wizyty w USA.

Potem usłyszeliśmy o jego rewelacjach odkrywczych, w związku z katastrofą smoleńską, że w samolocie była ukryta bomba, więc był to zamach, a nieco później świat usłyszał z jego ust, że była to bomba próżniowa, aż wreszcie poseł odkrył coś niezwykłego: 15 metrów nad ziemią samolot został zestrzelony przez ruskie służby specjalne. Już na początku badań głosił, jako pewnik, że prezydent Polski został zamordowany (darujmy nie powtórzę przez kogo i z kim do spółki). Ażeby zakamuflować morderstwo, rozpylono nad lotniskiem i okolicznym lasem - tajemniczą mgłę, później określoną helem. Niemal codziennie poseł z uporem maniaka zaprzecza i krytykuje w mediach wyniki badań rządowej komisji ministra Millera.
Komisja niezależnych ekspertów posła Macierewicza pracowała, pracowała a jej szef, w swoim czasie zasypywał Polaków, wciąż nowymi rewelacjami o wynikach badań. Największe smaczki odkryć eksperckich - groźnych dla politycznego bytu rządzących, szczególnie premiera i prezydenta - miały być puszczone w eter po zwycięskich wyborach PiS lub tuż przed wyborami. Niestety, coś w trybach machiny propagandowej PiS w tamtym czasie zazgrzytało, zapiszczało, zatarły się ośki i polityczny napęd o prawdzie smoleńskiej zamilkł do dziś. Zamilkł ze szkodą dla dobra sprawy. Bo sprawa ciekawa, a jeszcze ciekawsze argumenty czołowego badacza i odkrywcy - oddanego sprawie, ofiarnego posła PiS, Macierewicza.

Ale oto - cud mniemany! To wprost niesłychane. Na cztery dni przed końcem roku odezwały się duchy smoleńskie. I co słyszymy? "Samolot rozpadł się w powietrzu, nie uderzając o żadne drzewa, i dopiero później spadł na ziemię". Te słowa - w istocie najnowsze odkrycie - ujawnił właśnie badacz smoleński Antoni Macierewicz, w rozmowie ze swoim partyjnym tygodnikiem "Uważam Rze". Badano, szukano i stwierdzono, że "mieliśmy do czynienia z działaniem osób trzecich" - dorzucił pan poseł. Jednocześnie podkreślił, żeby nie było żadnych wątpliwości, że nie zgadza się z opinią, że główną przyczyną katastrofy było uderzenie w brzozę i wyjaśnia, iż do katastrofy doszło "wiele metrów nad brzozą". Zatem przyczyną katastrofy nie była brzoza a powietrze.

Najwyraźniej siła podmuchu spadającego czy lądującego samolotu była tak wielka, że obcięła skrzydło. Tu zgadza się wcześniejsze twierdzenie pana posła, o zbyt cienkiej i słabej brzozie, żeby mogła obciąć skrzydło samolotu prezydenta, który w dodatku - według opinii prezesa PiS, został przerobiony z ruskiego bombowca. Padła jeszcze jedna drobna korekta wcześniejszych odkryć niezależnej komisji posła. Otóż, jak twierdzi poseł Macierewicz, a to wynika z jego badań - "samolot zaczął rozpadać się na wysokości 26 m. I jest to zsynchronizowane z dwoma wstrząsami odzwierciedlonymi w trajektorii lotu" - podkreślił w wywiadzie. Tragedię pasażerów pechowego lotu poseł przedstawił skrótowo, opierając się na wynikach pracy swojego zespołu parlamentarnego i opinię ekspertów z Ameryki, m.in. profesorów - Wiesława Biniendy i Kazimierza Nowaczyka. Poseł Macierewicz wskazał, iż wiadomo inaczej i przeciwnie niż we wcześniejszych opiniach - piloci i pasażerowie zdawali sobie sprawę z tragedii. Mówi, więc: "Widzą, czują, są świadomi przebiegu dramatu. Zarówno piloci, jak i pasażerowie". To trwa - zdaniem posła - "do pięciu sekund. Tyle czasu widzą, że samolot zaraz się rozpadnie".

Dla wzmocnienia siły dramatu sprawy, używa odpowiednio dobranych słów, mówiąc, że przebieg wydarzeń na kilka chwil przed rozbiciem się samolotu "wywołuje bardzo dojmującą, głośną, tragiczną i wstrząsającą swoim dramatyzmem - reakcję zarówno pilotów, jak i pasażerów. Są nagrane głosy zbiorowe i pojedyncze" - zastrzega poseł.

Poseł Antoni Macierewicz stara się przytoczyć kilka szczegółów dotyczących odgłosów ludzi w samolocie Tu-154M i tragicznego nastroju panującego na krótko przed jego upadkiem. Jednocześnie wskazuje na pewny dowód w sprawie, który rzekomo "prokuratura próbuje zdezawuować". Chodzi o nagranie głosowe na telefonie żony jednego z posłów, który zginął pod Smoleńskiej. Wyjaśnia, że nagranie zawiera "głos męża wołającego ją po imieniu: "Asiu, Asiu"! "W tle słychać głosy przerażonych ludzi oraz trzask rozpadającego się samolotu" - twierdzi poseł. Nagranie to przekazane prokuraturze, według ABW zostało skasowane i operator nie może go odzyskać.

Tak oto na końcu żmudnych badań zespołu niezależnych ekspertów PiS, w tym z USA, całkowicie zawiniła prokuratura. Bo nie chce wziąć pod uwagę głosów krzyku i rozpaczy, i bezradnych nawoływań w straszliwym klimacie paniki, panującej wśród ludzi w samolocie prezydenckim, na krótko przed rozbiciem się w smoleńskim lesie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto