Prezydent Autonomii Palestyńskiej Mahmud Abbas oraz izraelski premier Benjamin Netanjahu zgodzili się rozpocząć kolejne rokowania dotyczące pokoju na Bliskim Wschodzie. Zgodnie z zapowiedzią szefowej amerykańskiej dyplomacji Hillary Clinton, pierwsze spotkanie przywódców zwaśnionych narodów odbędzie się 2 września w Waszyngtonie.
Bliskowschodni liderzy zgodzili się również, by rozmowy pokojowe zostały rozłożone w czasie na okres minimum jednego roku, a więc teoretycznie oznacza to, że przed upływem tego terminu nie będzie można ich zerwać.
Wznowienie negocjacji pokojowych zaproponował tzw. kwartet bliskowschodni - ONZ, Unia Europejska, Rosja i USA, którego przedstawiciele - prezydent Egiptu Hosni Mubarak, król Jordanii Abdullah II oraz były premier Wielkiej Brytanii i specjalny wysłannik ONZ na Bliskim Wschodzie Tony Blair - również zasiądą do rozmów z przywódcami Palestyny i Izraela, by wspólnie szukać porozumienia w najważniejszych sprawach dzielących oba państwa.
Ostatnie rozmowy pokojowe pomiędzy władzami Palestyny i Izraela zostały zerwane pod koniec 2008 roku, a wszelkie kontakty między palestyńskimi i izraelskimi władzami zostały zerwane po izraelskiej ofensywie w Strefie Gazy, skierowanej przeciwko członkom i bojownikom Hamasu.
Szansa na sukces?
Za każdym razem, kiedy wznawiano rozmowy pokojowe pomiędzy palestyńskimi i izraelskimi władzami, pojawiała się nadzieja na zakończenie długiego i krwawego konfliktu. Tak jest i teraz, jednak biorąc pod uwagę poprzednie próby uzyskania kompromisu oraz bieżącą sytuację na Bliskim Wschodzie, wizja Palestyńczyków i Izraelczyków żyjących obok siebie w pokoju może zostać kolejny raz rozwiana.
Negocjacje, które odbędą się w Waszyngtonie będą okazją do pierwszej od blisko dwóch lat, bezpośredniej rozmowy przywódców obu skłóconych narodów, w której poruszą bardzo drażniące kwestie statusu Jerozolimy, granic przyszłego państwa palestyńskiego, rozwiązania problemu Strefy Gazy i wreszcie osadnictwa żydowskiego na terytorium Palestyny.
8 grudnia 2009 roku premier Benjamin Netanjahu, ogłaszając decyzję o wstrzymaniu budowy izraelskich osiedli na terenie Palestyny, wyraził nadzieję, że "pomoże ona w przeprowadzeniu skutecznych negocjacji i historycznego porozumienia kończącego konflikt palestyńsko-izraelski". Pomimo deklaracji, izraelska ekspansja nie została faktycznie wstrzymana. Władze w Tel-Avivie przez ostatnie 9 miesięcy wydawały kolejne pozwolenia na budowę nowych osiedli, burząc tym samym domy Palestyńczyków. W chwili obecnej na terenach palestyńskich powstaje blisko 2 tys. izraelskich domów i bloków mieszkalnych, budowę których w większości rozpoczęto jeszcze w grudniu ubiegłego roku.
Właśnie sprawa żydowskich osiedli na terytorium Palestyny może okazać się przyczyną kolejnego fiska w rokowaniach nad bliskowschodnim pokojem. Już w momencie przyjęcia propozycji rozmów, szef palestyńskich negocjatorów Saeb Erekat powiedział, że "jeśli rząd Izraela podejmie decyzje o budowie nowych osiedli, Palestyńczycy nie będą mogli kontynuować rokowań".
Także władze izraelskie wydają się być nieugięte w swoich oczekiwaniach. Biuro premiera Netanjahu, w wydanym wczoraj oświadczeniu stwierdziło otwarcie, że "Izrael podchodzi do rozmów z prawdziwym pragnieniem osiągnięcia porozumienia pokojowego, które chroniłoby interesy bezpieczeństwa narodowego Izraela".
Ostatecznie dużo do powiedzenia będzie miał również Hamas, któremu nie zaproponowano nawet udziału w negocjacjach. Jego przedstawiciele, w komunikacie wydanym po ogłoszeniu wznowienia rozmów, nazwali próbę rokowań pokojowych "robieniem głupców z Palestyńczyków."
Na podstawie: PAP, Free Palestine Movement, state.gov, cfr.org, AJazeera
META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?