Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pistorius spędzi resztę życia w więzieniu? "Słychać było krzyki i odgłosy walki"

Stanisław Cybruch
Stanisław Cybruch
Wikipedia, Autor: Elvar Pálsson
Oscar Pistorius za zabicie swojej dziewczyny może trafić do więzienia na resztę życia. Sąd w Pretorii postanowił odroczyć do czwartku rozprawę wyjaśniającą, czy sportowiec oskarżony o morderstwo z premedytacją opuści areszt za kaucją.

Kibice Oscara Pistoriusa w RPA i na świecie, w tym także w Polsce, wciąż jeszcze nie mogą uwierzyć w to, co się stało w jego domu w Pretorii, w noc walentynkową, na dobrze strzeżonym osiedlu. Także bliscy i miłośnicy urody oraz talentu jego dziewczyny, Reevy Steenkamp, nie są w stanie otrząsnąć się z silnego wzruszenia, że w wieku 30 lat spoczęła w grobie. Prawie nikt ze znajomych biegacza, nie daje wiary, że Oscar mógł coś takiego zrobić. Znano go na ogół jako kulturalnego, towarzyskiego i spokojnego, ale też wesołego i koleżeńskiego przyjaciela i sportowca.

W tragiczną noc w Walentynki, w pięknym domu Oscara Pistoriusa, przed zastrzeleniem Reevy Steenkamp, rozlegały się "krzyki i odgłosy walki". To zeznania sąsiadów. Prokuratura przedstawiła je sądowi, podczas rozprawy, dotyczącej zwolnienia z aresztu słynnego biegacza, za kaucją.

Sąsiedzi słyszeli w domu Pistoriusa strzały

Pistorius na kolejnej rozprawie, nie odpowiada na żadne pytania sądu, zasłania twarz dłońmi i płacze. Powtarza wciąż to samo i zapewnia, że nie zastrzelił swojej partnerki. Na rozprawie, policjant Hilton Botha, powiedział sądowi, że "jeden z sąsiadów zeznał, iż w noc zabójstwa, z 13 na 14 lutego, słyszał strzał w domu Pistoriusa". "Gdy wybiegł na balkon, usłyszał krzyk kobiety i kilka kolejnych strzałów."

Podobnie również inny świadek zeznał, że z domu sportowca w nocy przez godzinę dochodziły "krzyki i odgłosy walki". Informacje te wyraźnie przeczą zeznaniom Oscara Pistoriusa o tym, że spał przed oddaniem czterech "śmiertelnych strzałów", a kiedy się obudził był przekonany, że w jego domu jest włamywacz. Wtedy miał chwycić broń i oddał strzały. Według policji - nie stwierdzono śladów walki, ani że Reeva Steenkamp była przed śmiercią uderzona, albo, że broniła się przed Pistoriusem.

Od początku prokuratura informowała, że Reeva Steenkamp była czterokrotnie postrzelona: w głowę, klatkę piersiową i biodro, a odniesione "rany były śmiertelne".

Policjant Hilton Botha przypomniał, że Oscar Pistorius nie ma czystej kartoteki - miał już wcześniej na koncie zatrzymanie za pobicie, do którego doszło w jego domu.

W domu znaleziono amunicję i testosteron

Agencje prasowe podawały na początku sprawy, że w domu sportowca śledczy znaleźli broń, na którą Pistorius nie miał pozwolenia. Później – po dokładnym ustaleniu - uściśliły, że nie chodziło o broń, lecz o amunicję kalibru 38. Zgodnie z obowiązującym południowoafrykańskim prawem, "nielegalne posiadanie amunicji jest przestępstwem". Wobec tego prokuratura zamierza postawić Pistoriusowi - dodatkowy zarzut.

Ponadto w domu Oscara Pistoriusa śledczy znaleźli ampułki z testosteronem i igły od strzykawek. W jego przypadku, jako sportowca wyczynowego, stosowanie testosteronu jest zabronione przez Międzynarodowy Komitet Olimpijski.

Oscar Pistorius usłyszał w sądzie zarzut morderstwa z premedytacją. Grozi mu dożywocie. Sportowiec broni się, twierdząc, że nie zabił dziewczyny. Przekonuje: Byłem w niej "głęboko zakochany". "Nie chciałem jej zabić". Myślałem, że strzelam do włamywacza. Prokuratura i sąd nie dają wiary w tłumaczenia sportowca.

Starania obrony o zwolnienie Pistoliusa z aresztu za kaucją, staje się coraz bardziej mało prawdopodobne - pisze Gazeta Prawna. Ciążący już na nim zarzut morderstwa z premedytacją stoi absolutnie na przeszkodzie. Przedstawione na rozprawie przed sądem w Pretorii, jego oświadczenie pod przysięgą, w którym Oscar Pistorius napisał, że nie zamierzał zabić Reevy Steenkamp i że był w niej "głęboko zakochany", nie wystarcza.
Strzelał i wiedział kogo zabije

Oscar Pistorius wyjaśnił ponadto, że trzymał broń pod łóżkiem w ramach samoobrony, ponieważ dostawał różne pogróżki. W feralną noc strzelał w drzwi łazienki, gdyż był przekonany, że ktoś obcy wszedł do jego domu przez okno - powtarza przed sądem. "Jestem zdruzgotany śmiercią mojej ukochanej Reevy" - oświadczył przed sądem Pistorius.

Prokuratura jest jednak nieugięta i wyraża przekonanie, że słynny biegacz nie zastrzelił swojej dziewczyny Reevy, przez pomyłkę. Zdaniem prokuratury, sportowiec strzelał z zimną krwią, wiedząc do kogo strzela i kogo zabije.

Po odtworzeniu przebiegu wydarzeń z ubiegłego czwartku w domu Pistoliusa, prokuratura ustaliła, że w nocy założył on protezy, "przeszedł siedem metrów w kierunku łazienki i oddał, co najmniej cztery strzały, przez zamknięte drzwi". Reevę Steenkamp dosięgły trzy kule. Oscar Pistorius "następnie wyważył drzwi i zniósł jej ciało na niższe piętro".

Boski sportowiec bez aureoli

Oscar Pistorius ma przeciwko sobie kilka wcześniejszych niepokojących sygnałów, m.in. o interwencjach policji w jego domu, o spotkaniu towarzyskim u znajomych, podczas którego "nie stronił od rękoczynów", o chorobliwych atakach zazdrości jako niepohamowany kobieciarz i fascynacji bronią.

W opinii dr psychologii Magdaleny Kaczmarek, ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej i na Uniwersytecie Warszawskim, wyłania się wyraźny obraz wybitnego sportowca, który "miał jednak problem, z hamowaniem agresywnych impulsów i tendencję do reagowania przemocą" - mówi pani psycholog. Tak już jest, mówi pani psycholog, że z perspektywy czasu, obraz wygląda klarowniej, niż wtedy, gdy sprawy dopiero się dzieją.

Pistorius trzy lata temu spędził noc w policyjnej celi, pod zarzutem oskarżenia przez kobietę z przyjęcia w jego domu, o napaść. Nieustannie szarpały nim kłopoty z partnerkami, o jedną ostro pokłócił się z producentem telewizyjnym i "przy świadkach mu groził". Fascynował się bronią, choć – według mediów - mieszkał w jednym z najbardziej bezpiecznych, zamkniętych osiedli w Pretorii, a mimo to "w domu trzymał cały arsenał, nawet karabin maszynowy" - podaje Wyborcza.pl. Wszystkie te obrazki na pewno zdejmują Oscarowi Pistoriusowi aureolę wielkiego, boskiego sportowca.

W ocenie człowieka poprzez to, co już się stało i minęło, przybiera znamiona oczywistości, natomiast to, co prawdopodobne, dziejące się tu i teraz - wydaje się wątpliwie i niepewne. Szczególnie jest tak wtedy, kiedy w nasze spostrzeganie ingerują skłonności do przypisywania "pozytywnych cech komuś, kto już się odznacza czymś wybitnym". "Heros sportu, w dodatku ktoś, wobec którego współczucie zamienia się w podziw, to naturalny kandydat na ideał. Na niepokojące sygnały łatwo przymyka się oko i wierzy się, że do tej osoby, złe zachowania po prostu nie pasują" – wyjaśnia dr psychologii Magdalena Kaczmarek.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto