Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pożar w kinie objazdowym z radzieckim filmem

Tadeusz Starzyk
Tadeusz Starzyk
W listopadzie rozpoczyna się w Warszawie i 40 polskich miastach, piąta edycja festiwalu filmów rosyjskich "Sputnik nad Polską". W PRL radziecki film był istotną ofertą kulturalną dla mas pracujących polskich miast i wsi.

Należę do Polaków, którzy już dożyli, co najmniej wieku podeszłego, a dorastali przy lampie naftowej. A wtedy podczas bezgwiezdnych i bezksiężycowych nocy było ciemno tak, że nie było widać nic, ani budynków, ani drzew, ani rowu. Jakież wtedy wrażenie robiła szopka przystawiona przez kolędników do okna, gdzie na tle ciemności żaróweczki zasilane bateriami płaskimi oświetlały stajenkę betlejemską. A zimą odwiedziliśmy krewnych w mieście. Wieczorem mama z ciotką poszły do sklepu i kazały mi na nie przed wejściem poczekać. Światła na ulicach i we wnętrzu sklepu były dla mnie widokiem nie z tej ziemi. Podsłuchałem, jak ciotka napominała mamę, aby mnie pouczyła, że to bardzo brzydko tak przylepić gębę do szyby i się gapić.

Jesienią ciemność rozpraszali kupcy przyjeżdżający po jabłka. Wisząca na haku w szopie żarówka o mocy 150 W zasilana akumulatorem z samochodu- to było wrażenie.

Swoistą grą z ciemnościami były projekcje kina objazdowego, ważnego czynnika frontu walki z ciemnotą i analfabetyzmem. Cóż to była za frajda. Dorośli za 50 gr, a dzieci za 20 mogły sobie w zaciemnionej sali szkolnej obejrzeć fascynującą historię radzieckiej sprzątaczki, przodownicy pracy, która awansowała na spawaczkę.

Pewnego razu w upalny dzień wakacyjny po południu "kiniorze" postawili ciężarówkę przed szkołą i poszli w teren. W kamieniołomach nazbierali zaskrońców. Na szkolnym podwórku paradowali bez koszul z owiniętymi gadami wokół szyi. Dla nas, dzieci, było to bardzo egzotyczne widowisko. Opowiadali nam całkiem poważnie, że zaskrońce są bardzo pożywne i świetnie smakują pokrojone do jajecznicy. Wreszcie nadeszła godzina projekcji. "Kiniorze" pochowali zaskrońce do metalowych, okrągłych pojemników na taśmy filmowe.

Do agregatu prądotwórczego na pace ciężarówki podłączyli kabel, a drugi jego koniec zainstalowali do projektora w sali szkolnej. Publika zajęła miejsca. Stefcia, 45-letnia panna przyszła pierwszy raz oglądać obraz ruchomy i przeżyła tak silne doznania, że już więcej w życiu do kina nie poszła. Zaczęło się. Cały ekran zajęła postać Stalina. On już nie żył, ale miał trwać w wiecznej pamięci całej ludzkości, a więc mieszkańców Babicy koło Wadowic także. Nagle Stalin zniknął. Ciemną salę zaległa martwa cisza. Czyżby projektor nie wytrzymał ciśnienia żałoby po Świetlanym Wodzu? Ciszę przerwał półgłos "kiniorza": "Idzze kurwa popatrz do auta, co tam pierdykło."

Ktoś z widzów uchylił drzwi i krzyknął: "Pali się". Nad agregatem prądotwórczym unosił się dosyć wysoki słup ognia, który rozrastał się w przerażająco błyskawicznym tempie. Wyjście przez drzwi frontowe stało się wręcz niemożliwe, a przede wszystkim bardzo niebezpieczne. Publika kina objazdowego cisnęła się do okien w salach lekcyjnych aby w pośpiechu przez nie wyskoczyć. Stefcia bardzo się potłukła i przez następne 45 lat nie przekroczyła progu żadnego kina. Ogień wznosił się już ponad dach szkolnego budynku, w którym mieściły się dwa pokoje i kuchnia służbowego mieszkania zajmowanego przez naszą rodzinę, albowiem mój tato był kierownikiem szkoły. Istniała bardzo poważna obawa, że szyby naszej sypialni pękną od żaru i ogień wtargnie do mieszkania. Pokój z drewnianymi łóżkami, z pierzynami, szafami z ubraniami i bielizną, z biblioteczką i dokumentacją szkolną był najbliżej ognia. Mama zabrała mnie i malutką siostrę do sąsiadów. Tato nadzorował gaszenie ognia. Z paki ciężarówki zostały zgliszcza. Wróciliśmy na nocleg do domu. Tato jeszcze czuwał. Poszedł z konewką na strych sprawdzić, czy tam gdzieś ogień się nie przedostał. Potem jeszcze wrócił obejrzeć zgliszcza paki ciężarówki. Otworzył drzwi szoferki. Podniósł fotele. Pod siedzeniem kierowcy żarzyły się ogarki. Konewka taty bardzo się przydała, bo żar zbliżał się do baku z paliwem.

Następnego dnia mieliśmy kino na żywo. Spalona paka ciężarówki z agregatem prądotwórczym. Spopielone spirale zaskrońców. I ten sznur samochodów przed budynkiem szkolnym. Szkoła stała przy bocznej drodze. Droga główna przez wieś była zwykłym gościńcem bez nawierzchni asfaltowej. Toteż każdy przejazd samochodu koło budynku szkolnego należał do wydarzeń nadzwyczajnych. Na drodze przed szkołą stało ponad 10 samochodów. Wtedy nie zdawałem sobie sprawy, jaka była przyczyna tak wielkiego zainteresowania dygnitarzy z powiatu i województwa sprawą płonącego agregatu prądotwórczego. Mając, nie wiem, czy sześć, czy siedem, czy osiem lat, nie byłem dostatecznie wyrobiony politycznie, aby zrozumieć, o co tyle hałasu.
I nie bardzo wiem, gdzie to sprawdzić, czy wydarzenie to miało miejsce w roku 1953 czy 1954 czy 1955 mimo, że szkoła dysponuje kroniką w której tato dosyć skrzętnie zapisywał wydarzenia z życia szkoły i wioski. A co do Stalina, mój ojciec miał wcześniej okazję wykazać się czujnością wobec poczynań wroga klasowego. Nowy nauczyciel wychowania fizycznego ochoczo zabrał się do doskonalenia gimnastycznej bazy szkoły. Na niewielkim placyku przy budynku szkolnym, zwanym boiskiem, zainstalował drewnianą drabinkę do zwisów, słupki do rozciągnięcia siatki, drewnianą równoważnię i usypanego z ziemi kozła do skoków, którego wygląd kojarzył się z mogiłą. Dowcipny Kaziu z siódmej klasy wbił do tego niby grobu drewniany krzyż przytwierdzoną kartką, na której napisał: "Tu spoczywa Józef Stalin i prosi o Zdrowaś Maryja". Kierownik był czujny, kartkę zauważył i zniszczył, zawahał się jednakże w boju z wrogiem klasowym, nie karząc niebezpiecznego żartownisia, ani nie zgłaszając aktu politycznego rozrabiactwa czynnikom do tego powołanym. O ogniu w kronice nie napisał. Władze zakazały. Albowiem propagandyści niezależnie od koloru skóry, poglądów, wierzeń i obyczajów wiedzą od najdawniejszych czasów, że to, co nienapisane, to tego nie było.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto