Po spotkaniu z ikoną Unii Europejskiej, głównym autorem projektu Traktatu Konstytucyjnego Unii Europejskiej, Valerym Giscardem d'Estaing, prezydent Lech Kaczyński wygłosił zaskakujące, bardzo proeuropejskie wystąpienie. Media całkowicie je przemilczały.
Prezydent oświadczył:
- Europie potrzebny jest traktat, który uporządkuje jej sprawy, ale musi on być zaakceptowany przez wszystkich członków Unii.
– I dodał: - Unia Europejska jest wartością bezprecedensową. Nie tylko Europy, ale i cywilizacji w ogóle. I oczywiście tę wartość należy podtrzymywać.
Zauważył też, że gdy do władzy w Polsce i Europie dojdzie następne pokolenie, "może nastąpić jedność europejska w stopniu, którego sobie dzisiaj nie wyobrażamy".
D’Estaing w długiej rozmowie przekonywał naszego prezydenta do idei eurokonstytucji i do najważniejszych, nowych pomysłów ustrojowych (m.in. idei utworzenia stanowiska wspólnego ministra spraw zagranicznych UE). Kaczyński przyznał później, że to była jedna z najciekawszych rozmów w jego życiu politycznym.
Wystąpienie było bardzo ważnym politycznym sygnałem, uważają Łukasz Medeksza i Artur Chodziński z opiniotwórczego, politycznego bloga 5wladza.blogspot.com, który jako jedno z niewielu mediów wspomniał o tym ważnym wydarzeniu:
„Naszym zdaniem, to bardzo ważny, polityczny sygnał, gdyż:
- PiS-owski prezydent publicznie kłania się ikonie euroentuzjastów, dając tym samym wyraz prounijnej polityki naszego kraju;
- osłabia przy tym sprzeciw prawicy wobec projektu unijnej konstytucji;
- stawia w trudnej sytuacji tych rodzimych eurosceptyków, widocznych zwłaszcza w LPR, którzy współtworzą obecny obóz rządzący;
- pokazuje całej Unii Europejskiej, że nie należy odczytywać obecnych zawirowań politycznych w Polsce jako przejawu jakiejś pełzającej, nacjonalistycznej kontrrewolucji;
- pokazuje Francji i Niemcom - a więc partnerom Polski z Trójkąta Weimarskiego, którego szczyt został niedawno odwołany w atmosferze skandalu - że możemy dogadać się. I to w kluczowych kwestiach;
- prezentuje inny, lepszy wizerunek polskiej dyplomacji, nadwerężony niedawną wypowiedzią naszej minister spraw zagranicznych Anny Fotygi, która porównała niemiecki "Tageszeitung" do hitlerowskiego "Stuermera";
- wzmacnia polemikę z ośmioma byłymi ministrami spraw zagranicznych, którzy w głośnym liście skrytykowali prezydenta Kaczyńskiego za zlekceważenie Trójkąta Weimarskiego.
Uważamy, że efekt wizyty Giscarda może mieć kapitalne znaczenie dla postrzegania Polski w Europie.”
Tymczasem, wiodące polskie media przemilczały wystąpienie. Zmiana premiera tak zaaferowała wiodące serwisy informacyjne, że dla być może przełomowego spotkania prezydenta, zwyczajnie zabrakło miejsca. Ważniejsze okazały się m.in. informacje o wizycie papieża w Hiszpanii czy meczu o trzecie miejsce na Mundialu. Te same media, które na co dzień zabierają głos w sprawie fatalnego wizerunku Polski za granicą, nie stanęły na wysokości zadania. To one powinny bowiem inspirować komentarze na zachodzie i kreować pozytywny wizerunek, kiedy jest ku temu okazja. Takowa właśnie przeszła im koło nosa, a prezydent jak był, tak zapewne pozostanie w tradycyjnych mediach „eurosceptykiem”.
Do tej sytuacji fantastycznie odnosi się zdanie, jakie w jednym z artykułów kirrowanych do czytelników wiadomości24.pl zawarła redakcja Naszego portalu – „media, w kształcie jaki znamy od lat, powoli odchodzą do historii. Teraz nie jesteście skazani na wyłączne poznawanie poglądów polityków, dziennikarzy (...)”.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?