Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Przyczyna katastrofy w Smoleńsku: nie brzoza, a dwa silne wstrząsy

Rafał Grząślewicz
Rafał Grząślewicz
Smoleńsk, 10 IV 2010
Smoleńsk, 10 IV 2010
Parlamentarny zespół ds. badania przyczyn katastrofy smoleńskiej kierowany przez Antoniego Macierewicza podsumował dwa lata swojej pracy. Według zespołu to nie zderzenie z brzozą, a dwa silne wstrząsy na pokładzie samolotu doprowadziły do wypadku rządowego Tupolewa w kwietniu 2010 w Smoleńsku.

Dokument Zespołu Parlamentarnego ds. Badania Katastrofy Tu-154M z dnia 10 kwietnia 2010 r. podsumowuje prace prowadzone przez zespół od 8 lipca 2010. Jak informuje TVN 24 w pracach udział brali przedstawiciele rodzin ofiar katastrofy oraz specjaliści.

Dokument powstał na podstawie wysłuchań świadków, prac zespołu, komisji Sejmu i Senatu, analiz raportów NIK, ekspertyz, dokumentów prokuratury i Komisji Badania Wypadków Lotniczych. Za główną przyczynę katastrofy sprzed dwóch lat uznano dwa wstrząsy na pokładzie samolotu. Do jednego wstrząsu miało dojść z lewym skrzydle, do drugiego wewnątrz kadłuba. Po wstrząsach zanikło zasilanie elektryczne i zatrzymał się komputer pokładowy.

W opublikowanym dokumencie zespół parlamentarny kierowany przez Antoniego Macierewicza udowodnia, że ustalenia komisji Jerzego Millera oraz rosyjskiego MAKu są niezgodne z prawdą. Za nieprawdziwe uznano tezy mówiące o: naciskach wywieranych przez Lecha Kaczyńskiego i gen. Andrzeja Błasika na załogę samolotu, obecności dowódcy sił powietrznych w kokpicie, złamaniu lewego skrzydła, błędach pilotów, które miały przyczynić się do katastrofy.

Ponadto, w ocenie zespołu, samolot nie podchodził do lądowania, a wykonywał manewr odchodzenia. Członkowie zespołu uważają, że upadek samolotu w odwróconej pozycji także nie jest zgodny z prawdą.

Opinie trzech ekspertów
W dokumencie powołano się na badania przeprowadzone przez trzech ekspertów. Pierwszym z nich był prof. Kazimierz Nowaczyk z University of Maryland. Badał on zapisy z zainstalowanych na pokładzie Tupolewa systemu TAWS oraz komputera pokładowego.

Na podstawie tych zapisów prof. Nowaczyk ustalił trajektorię pionową samolotu podczas ostatnich sekund feralnego lotu. Wyniki tego badania mówią, że rządowy Tu-154M nie zszedł poniżej 20 metrów, a do katastrofy doszło w czasie odchodzenia maszyny na drugi krąg. Jego zdaniem przyczyną katastrofy nie było zderzenie z brzozą.

Drugi ekspert, prof. Wiesław Binienda, kierownik Wydziału Inżynierii Cywilnej na uniwersytecie Akron w Ohio uważa, że skrzydło Tupolewa nie mogło zostać złamane przez brzozę. Drzewo o takich parametrach mogło co najwyżej spowodować uszkodzenie krawędzi skrzydła, ale nie przyczynić do katastrofy samolotu i w rezultacie śmierci 96 pasażerów.

Dr inż. Grzegorz Szuladziński z Analytical Service Ply Ltd. w Australii uważa, że najbardziej prawdopodobną przyczyną katastrofy z 10 kwietnia 2010 były dwie eksplozje na pokładzie. Jedna miała mieć miejsce w lewym skrzydle, a druga wewnątrz kadłuba. Efektem tej pierwszej było naruszenie więzów pomiędzy przednią częścią kadłuba a resztą samolotu. Druga eksplozja miała przyczynić się do gwałtownego przyspieszenia pionowego w dół, co doprowadziło do rozpadu kadłuba.

Zaniedbania dotyczące przygotowań
Raport zwraca także uwagę na zaniedbania premiera Donalda Tuska, ministrów oraz organów administracyjnych, które organizowały wizytę Lecha Kaczyńskiego i lot do Smoleńska. Zarzuty dotyczą m.in. zaniedbań związanych z remontem kapitalnym Tu-154M, którego dopuszczono do lotu pomimo braku wymaganych gwarancji bezpieczeństwa.

Kolejne zarzuty dotyczą braku ochrony kontrwywiadowczej podczas wizyty, niedopełnienia przez BOR i MSWiA obowiązku zorganizowania ochrony, niedokonaniu rekonesansu lotniska w czasie przygotowań oraz braku obecności funkcjonariuszy na lotnisku w czasie lądowania samolotu.

Zarzuty wobec polskiego rządu i strony rosyjskiej
Zespół Antoniego Macierewicza zarzuca rządowi Donalda Tuska, że współdziałał przeciwko prezydentowi z rosyjskim rządem. Działania te miały na celu rozdzielenie uroczystości w Katyniu, co także stało się przyczyną tragedii. W dokumencie postawiono także zarzuty MSZ.

Ministerstwo, któremu przewodzi Radosław Sikorski miało współpracować z Rosjanami w celu gorszego przygotowania wizyty Lecha Kaczyńskiego. Bezpośrednie oskarżenie padło także pod adresem strony rosyjskiej, którą oskarżono o złamanie porozumienia z 1993 roku, zobowiązującego Rosjan do odpowiedniego przygotowania lotniska i jego służb, a także do dostarczenia informacji meteorologicznych.

Za niewłaściwe działania uznano: niezamknięcie lotniska w Smoleńsku pomimo złych warunków pogodowych, odmowę wskazania załodze Tupolewa zapasowego portu lotniczego, polecenie sprowadzenia samolotu, wydanie zgody na lądowanie, podawanie przez wieżę fałszywych informacji odnośnie wysokości i odległości maszyny od osi pasa. Ponadto zwrócono uwagę, że rząd wydał zgodę na zaniechanie przez Rosjan ratowania ofiar oraz nie zadbał o zabezpieczenie eksterytorialności wraku. Członkowie komisji zarzucili także Radosławowi Sikorskiemu podawanie fałszywych informacji, które winą za katastrofę obciążały pilotów.

Komorowski złamał konstytucję?

Autorzy dokumentu uważają, że ówczesny marszałek Sejmu Bronisław Komorowski przejmując władzę w państwie złamał konstytucję, ponieważ nie zaczekał na dowody śmierci prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Negatywnie oceniono także przekazanie przez Donalda Tuska postępowania w ręce rządu rosyjskiego oraz zaniechanie starań o zwrot polskiej stronie wraku i czarnych skrzynek. Zgodnie z dokumentem premier miał także wywierać presję na prokuraturę, aby ta nie dopuściła do sekcji zwłok zagranicznych ekspertów.

W opinii zespołu prokurator Krzysztof Parulski zaniechał zabezpieczenie miejsca katastrofy oraz zbadanie tego miejsca i ciał ofiar. Stronie rosyjskiej oraz polskiemu rządowi zarzuca się także wprowadzanie w błąd opinii publicznej w kwestii katastrofy. Zespół pod kierownictwem Antoniego Macierewicza skierował do prokuratury 20 pism o podejrzeniu przestępstw. Mieli je popełnić m.in. Jerzy Miller, Edmund Klich, Radosław Sikorski i Bogdan Klich. Prokuratorzy 15 odrzucili lub umorzyli, pięć pism nadal jest rozpatrywanych.

Przypomnijmy, że do katastrofy rządowego samolotu Tu-154M doszło w godzinach rannych, 10 kwietnia 2010. Na pokładzie samolotu znajdowało się 7 członków załogi oraz 89-osobowa polska delegacja udająca się na uroczystości 70. rocznicy zbrodni katyńskiej. W Smoleńsku zginęli m.in. prezydent Lech Kaczyński i jego żona Maria, ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski, wicemarszałkowie Sejmu i Senatu, parlamentarzyści, duchowni, dowódcy wszystkich sił zbrojnych RP oraz załoga.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto