Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rytualne uśmiercanie Chandry

Łukasz Wolski
Łukasz Wolski
Różne ma imiona - Chandra, Depresja, Nostalgia. Jest przebiegła, okrutna i wredna. Tak, wredna, przychodzi w najmniej odpowiednim momencie. I wtedy najczęściej wypłakujemy się w poduszkę. Oj, niedobrze. Ona tego właśnie chce!

Co zatem zrobić? Jak uchronić się przed nią? Wydaje się, że jest sposób. Odwiedziłem osobę, której pani Chandra się strasznie obawia. Któż to taki? Kasztaniaki? Nie, to nie oni, choć z pewnością by pomogli młodszym. Mi pomogła Radość, pani, która Uśmiech wyprowadza na spacer, a ze Szczęściem gra w karty.
Nie była rozmowna, może nawet lekko zdziwiona. Czyżby nie spodziewała się mojej wizyty? O tej porze roku, chyba rzadko przyjmuje gości. Nie zaparzyła nawet kawy, nie poczęstowała ciastkiem. Raz nawet ziewnęła. Tylko Uśmiech, biegający po alkowie, przypominał mi, gdzie obecnie się znajduję.
- Przejdźmy do rzeczy - sapnęła, jakby od nawału pracy, jakby dopiero skończyła jakieś arcytrudne zadanie.
- Ja tylko... - wydukałem, lecz przerwała mi i tym razem z większą werwą, orzekła:
- Przecież wiem, przecież wiem. Pracowałam nad tym kilka dni, a były to tylko dni, bo pojęcia "noc" nie znam. No i nie musiałeś się skradać pod moją chatę, nie musiałeś się tak wystrajać, nie musiałeś ćwiczyć przed lustrem, tego co mi powiesz. Przecież wiem, wiem co tu robisz.
Rzeczywiście była to prawda, zrobiło mi się nieswojo, ale słuchałem dalej, mimo, że Cztery Żarty, skaczące po oknie, próbowały mnie wyprowadzić z równowagi.
- Masz zatem, proszę. Tylko nie otwieraj, dopóki nie wrócisz do domu. Nie pokazuj nikomu po drodze, nie chwal się, a wiem, że lubisz to robić.
Wsadziła mi kartkę w rękę i wskazała drzwi, które otworzył Optymizm, swoją drogą wyglądał komicznie.
Wróciłem. Jestem już w domu, mogę zatem otworzyć niewielką karteczkę. Czytam:

Włączysz radio, a okno otworzysz,
na siebie kolorową koszulę założysz.
Zejdziesz po schodach, przywdziejesz buty,
w myślach zanucisz dowolne nuty.
Wejdziesz na drzewo, na nim zawiśniesz,
Gdy zejdziesz, kamieniem w ziemię ciśniesz.
Popatrzysz w niebo, wykrzykniesz słowa,
a będzie to następująca mowa:
Na pohybel wszystkim smutkom świata!
Na pohybel wszystkiemu, co przykre figle płata!
Na przekór smutkom, żalom przygnębieniom,
Na przekór wszystkim w życiu niepowodzeniom!
Teraz Ciebie Chandro przywołuje,
a świadkami tego będą te trzy tuje.
A teraz Cię zmiażdżę, uderzę, otruję,
I wielką ulgę przy tym poczuję.
Giń Chandro, konaj, odejdź w zaświaty,
Traf w czeluści, w przepaści, a nawet za kraty!

Uff..., pot mi ścieka z czoła, ledwo dyszę, ledwo cokolwiek słyszę. Ale to działa! To optymizm! To radość, to uśmiech! Wręcz rozpiera mnie od środka niesamowita energia. Ja krzyczeć chcę, biegać, skakać. To po prostu niezwykłe.

I poszła sobie. Już jej nie ma. I co? Wystarczy siąść i napisać opowiadanie, bajkę, felieton, by poczuć ulgę, by uśmiech zagościł na naszych twarzach. Chyba, że powisimy na drzewie...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto