Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Silence please!"

Małgorzata Osowiecka
Małgorzata Osowiecka
Andrzej Bednarczyk Bez tytułu, 2010 - żywica, papier, druk cyfrowy, pigment.
Andrzej Bednarczyk Bez tytułu, 2010 - żywica, papier, druk cyfrowy, pigment. Małgorzata Osowiecka
"Silence please" to wystawa, która gościła niedawno w Sopocie. Wystawione prace oprócz swoich walorów estetycznych łączyło jedno - cisza.

W Państwowej Galerii Sztuki w Sopocie niedawno można było podziwiać wystawę "Silence please!", będącą przeglądem prac wybitnych, polskich artystów: Andrzeja Bednarczyka, Sławomira Brzoski, Marka Chlandy, Stefana Gierowskiego, Jacka Sempolińskiego, Koji Kamoji, Wojciecha Łazarczyka i Sławomira Sobczaka.

Prezentacja miała służyć ukazaniu pojęcia "ciszy" w wielu aspektach, znaczeniach i sensach. Niektóre prace odnosiły się do zagadnienia "martwej ciszy", inne "ciszy złowrogiej". Cisza była tu tematem przewodnim, stwarzającym widzowi pole do własnych interpretacji i nadania znaczenia.
Wystawione prace cechowała bardzo oszczędna forma i brak hałaśliwego spektaklu. Jednak, według mnie, z pewnością nie zabrakło niepokoju i wewnętrznego chaosu. Niektóre prace, mimo że były jedynie "maźnięciem" pędzla czy "dotykiem" dłuta, naprawdę poruszały i wzbudzały intensywne emocje. Nad niektórymi pracami długo się zastanawiałam, doszukując się w nich znaczenia, które za każdym razem interpretowałam w ciszy.

Wystawione prace, poza oszczędną formą, cechowała też stonowana kolorystyka: biel, odcienie szarości, brązy i błękity. Instalacją, która zdecydowanie się odznaczała, była zielona łódka autorstwa Koji Kamoji, podobnie niektóre obrazy Jacka Sępolińskiego (sporo czerwieni). Jednak nie zaburzało to charakteru całości, a jeszcze bardziej potęgowało efekt. Bardzo ciekawym eksponatem była niewielka kula umieszczona na podeście, którego blat był pełen różnych sentencji. Było ich tak wiele, że nie zdołałam przeczytać nawet połowy z nich. Patrząc na planszę miało się wrażenie, że to nic nie znaczące esy i floresy. Jednak przy bliższym przyjrzeniu się, plansza wręcz "krzyczała" treścią.

Eksponatem "krzyczącym" był też posąg autorstwa Andrzeja Bednarczyka, przedstawiający człowieka sprawiającego wrażenie silnego, ale jednocześnie przepełnionego niemocą, zastygającego w niemym krzyku.

Instalacjom towarzyszyła także równolegle prezentacja wideo Wojciecha Łazarczyka z cyklu "Tomorrow was born yesterday". Było to nagranie butów przechodniów, oczywiście wyświetlane bez dźwięku. W oddzielnej sali odbywał się seans wideo "Membrany" (autorstwa Sławomira Brzoski), który miał jeszcze bardziej wyciszyć odbiorcę i skłonić go do zagłębienia się w samego siebie.

Warto wspomnieć, że "Silence please!", jako wyrażenie zaczerpnięte z języka angielskiego, jest tytułem dwuznacznym. Dosłownie oznacza "proszę o ciszę", ale też "proszę o uwagę". I rzeczywiście, wystawa skłania do głębszej refleksji, zachęca do chwili zadumy i skupienia. Oddziela od wszechogarniającego chaosu, który to wraz z wyjściem z Galerii uderza człowieka ze zdwojoną siłą. Myślę jednak, że taki efekt to z pewnością wielka zasługa wystawionych prac.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto