Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Smaki dzieciństwa

Irena Brojek
Irena Brojek
„są to wspomnienia dziecka, obrazki zatrzymane w kadrze. Sporo tu smaków, potraw, … dziecko najłatwiej zapamiętuje to, co je, co smakuje…”

Małgorzata Kalicińska – Fikołki na trzepaku. Wspomnienia z podwórka i nie tylko. Wydawn. Zysk i Ska, 2009

O autorce:
Małgorzata Kalicińska urodzila się 30 września 1956 w Warszawie.
Jest absolwentką XXXVII Liceum Ogólnokształcącego im. Jarosława Dąbrowskiego w Warszawie. Ukończyła studia w Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego.
Pracowała w szkołach: Technikum Ogrodniczym w Konstancie-Jeziornie, Szkole Podstawowej nr 312 w Warszawie, Szkole Podstawowej nr 328 w Warszawie.
Była zbieraczką wiadomości w TVP1 w programie Kawa czy herbata?.
Współtworzyła program Forum nieobecnych, współpracowała przy redagowaniu programu Żyć bezpieczniej.
Wiele lat pracowała i była współwłaścicielką Agencji Reklamowej Camco-Media. W latach 2008-2012 współpracowała z czasopismem „Bluszcz”.
Od 2011 r. prowadzi własny blog internetowy.
Ma dwoje dorosłych dzieci: Stanisława i Barbarę z którą napisała wspólnie powieść „Irena” i „Kochana moja”.
Swoją karierę pisarską zawdzięcza trylogii: Dom nad rozlewiskiem, Miłość na rozlewiskiem, Powrót nad rozlewisko, na podstawie których nakręcono serial telewizyjny.

O książce:
Autorka we wstępie informuje czytelników, że napisała te wspomnienia na prośbę swoich dzieci, którym opowiadała o beztroskim dzieciństwie na warszawskiej Saskiej Kępie i o wiejskich wakacjach.
Obejmują one koniec lat pięćdziesiątych, sześćdziesiąte i początek siedemdziesiątych.
Książka składa się z pięciu rozdziałów: Saska Kępa; Zwykłe życie; Rodzina; Wakacje; Zmiany.
Jest też dość długi Wstęp w którym dokładnie i po nazwisku wymienia wszystkie koleżanki i kolegów z podwórka. Kalicińska ma dobrą pamięć do szczegółów i nam ich nie szczędzi. Nie zawsze wychodzi to książce na dobre.
Jest też Posłowie w którym trochę się usprawiedliwia, że nie ma w tej książce faktów historycznych: „O wiele barwniej, wyraziściej wspominam dzieciństwo, mimo że przypadło podobno na okres szarego PRL-u, dlatego bardzo chciałam uchronić je od niepamięci…”.
To słowo „podobno” jest charakterystyczne dla tych wspomnień.
Dla Kalicińskiej - dziecka wszystko było wspaniale i ekscytujące. Kochający tatuś, zabawy na podwórku i przyległych do bloków działkach z rówieśnikami i smaki jedzenia.
Poznajemy wszystkich sąsiadów – dorosłych i dzieci. Dokładnie – jak wyglądali, ubierali się, jakie mieli zwierzęta i zwyczaje i co matki koleżanek gotowały.
Także rodzinę autorki – rodziców po przejściach, wierzących w panujący ustrój i w pewnym stopniu będących jego beneficjentami. Kochającego ojca, mamę z zawodu i natury nauczycielkę.
Krewnych, kuzynów – starszych, młodszych, polskich i zagranicznych. Babcię Stasię, która miała kilku mężów, w tym geja, który po nocy poślubnej palnął sobie w łeb.
Najmniej jest o czytaniu książek, dopiero w rozdziale „Zmiany” wspomina, że przed snem lubiła poczytać „Kuchnię polską”.
Bo Kalicińska lubi jeść (ale nie słodycze): „Ja zawsze i wszędzie bywam głodna. Jedzenie stanowiło i stanowi dla mnie taką samą atrakcję jak zwiedzanie”.
Oprócz jedzenia bardzo lubiła być zakochana „W miłosny kompot wpadałam jak ta śliwka, często i łatwo”.
Książka jest bogato ilustrowana zdjęciami rodzinnymi, jest też parę rysunków.
Autorce można pozazdrościć pamięci do szczegółów i niepamięci do przykrych zdarzeń.
Tym, którzy lubią takie wspomnienia – polecam.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto