Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ugotowani... na szaro! Recenzja spektaklu "Gotowane głowy"

Anna Władyka
Anna Władyka
Materiały promocyjne
W czasach, kiedy trudno jest utrzymać równowagę między sztuką ambitną a popkulturowymi skrótami, reżyserzy teatralni nie mają łatwo. "Gotowane głowy" doskonale dopasowują się do potrzeb współczesnego widza.

Zimowy wieczór. W drewnianym domku starszego małżeństwa, gdzieś głęboko w lesie, rozlega się pukanie. Stoi tam skąpo odziana nastolatka, w kilkunastocentymetrowych szpilkach (!), która w dodatku twierdzi, że zabłądziła, kiedy szukała swojego kotka. Brzmi absurdalnie? To dopiero początek. Małżeństwo decyduje się przenocować dziewczynę. Bezczelna nastolatka jednak błyskawicznie wyczuwa napięcie wśród domowników i co rusz wciąga małżeństwo w nonszalanckie gry słowne, z czasem pozwalając sobie na coraz więcej swobody.

Ale na tym niezwykłe wydarzenia się nie kończą. Wkrótce w okiennicę pukają dwaj mężczyźni, którzy rozbili swoje auto. Wzajemna niechęć, pozorowany dystans i rzucane przez pana domu zjadliwe uwagi tylko zaostrzają sytuację. Tymczasem nastoletnia uwodzicielka zwinnie manipuluje nastrojami zebranych, stopniowo wciągając ich w grę kłamstw, która przyjmie zupełnie nieoczekiwany finał...

Debiutująca na deskach teatru w roli reżysera Kinga Dębska wzięła na warsztat komediodramat czeskiego dramaturga Marka Horoščaka. W efekcie otrzymujemy intrygę rodem z filmów Quentina Tarantino oraz sztukę na pograniczu gatunków: przypowiastki-anegdoty, qui pro quo, filmu sensacyjnego czy moralitetu na temat narastającej spirali przemocy. Bohaterowie prowadzą ze sobą nieustanną grę, uciekając się do manipulacji i szantażu, a wszystko to w konwencji parodystycznej i z dużą dawką ironii właściwej czeskiemu poczuciu humoru. Sztuka podnosi temat przemocy, która we współczesnym świecie uległa znacznej detabuizacji i karnawalizacji. W universum "Gotowanych głów" nawet wymierzony w pierś pistolet wygląda niegroźnie. Przemoc stała się gotowym produktem, została oswojona. "Gotowane głowy" pokazują, jak drobne animozje i wzajemne napięcia pozwalają nam odkrywać w sobie mordercze instynkty, o które byśmy siebie nigdy nie podejrzewali. A jednocześnie trudno brać ten świat na serio, bo i kotek, i tatuś, których szuka rezolutna nastolatka, wydają się jedynie hitchcockowskimi Macguffinami.
Atmosferę spektaklu uświetniają funkcjonalna scenografia i doskonała gra świateł, która przenosi w lekko odrealniony świat. Świeży, współczesny język, gdzieniegdzie doprawiony soczystą inwektywą, odzwierciedla niewymuszony humor. Świetne kreacje aktorskie Magdaleny Zawadzkiej oraz Mariana Kociniaka dopełniają całości. A mimo to można powiedzieć, że "Gotowane głowy" to sztuka na "pół gwizdka": zagrana szybko, sprawnie i w zrozumiały sposób, gwarantująca dobrą, acz niezobowiązującą rozrywkę. I choć na pewno nie wszystkich to zaspokoi, spektakl stanowi zgrabną zabawę z konwencją brutalizmu, co wypada nam po prostu potraktować jako oczko puszczone w stronę widza.

Rozpoczął się konkurs Dziennikarz obywatelski 2011 Roku. Zgłoś swój materiał! Zostań najlepszym dziennikarzem 2011 roku. Wygraj jedną z ośmiu zagranicznych wycieczek.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto