MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

"Wielka Niedziela" w Premier League. Zapowiedzi spotkań

Radosław Kowalski
Radosław Kowalski
Bez względu na to jaką ligę najbardziej kochamy dzisiejszą niedzielę musimy spędzić z Premier League. Czekają na nas derby Londynu: Arsenal - Tottenham oraz derby Anglii: Liverpool - Manchester United.

Arsenal - Tottenham

Czy kluby z Londynu mogą ponownie rządzić w Premier League? Ostatnie lata należały do drużyn z Manchesteru(Manchesteru United oraz Manchesteru City) które między sobą toczyły walkę o mistrzostwo Anglii. Ale od tego czasu wiele się zmieniło: Ferguson odszedł na emeryturę, a piłkarze Manchesteru City potrzebują czasu na przyswojenie filozofii nowego trenera. Zupełnie inaczej prezentują się kluby z Londynu: do Chelsea wrócił Jose Mourinho i to właśnie "The Blues" są głównym faworytem do zdobycia tytułu. Z kolei Tottenham był najbardziej aktywnym klubem na rynku transferowym i dokonał najlepszych zakupów. Brytyjscy eksperci twierdzą że zespół Villasa- Boasa w tym sezonie powalczy o mistrzostwo. Być może jest tutaj trochę przesady, nie da się jednak ukryć, że Tottenham pod dowództwem duetu Villas-Boas/ Levy zrobił duże postępy.

No i jest jeszcze Arsenal. Choć zespół Wengera prezentuje ostatnio wyborną formę i pewnie wygrywa mecze, to wśród kibiców "Kanonierów" nie ma specjalnego zachwytu. Wiedzą oni doskonale, że sezon jest długi a Wenger nie dokonał znaczących transferów; ponadto obawiają, się że porażka z Aston Villa nie jest ostatnią tego typu wpadką Arsenalu w tym sezonie. Co ich może przekonać? Zwycięstwo w derbach z najbardziej znienawidzonym rywalem.

Osobiście uważam, że Arsenal rozegra najlepszy sezon od lat, a o wpadce z Aston Villą za jakiś czas mało kto będzie pamiętał.

Liverpool - Manchester United

Ledwo rozpoczął się sezon a już jest widoczny brak sir Alexa Fergusona; Manchester United po raz pierwszy od 1992 roku zremisował 0:0. Niestety wygląda na to, że Manchester United Moyesa nie będzie tak kreatywny w ofensywie, jak to było za popularnego "Fergiego". Nie ma co się jednak dziwić, trudno bowiem zastąpić najlepszego trenera w historii futbolu.

Wiadomo, że Liverpool jest obok Manchesteru City największym rywalem "Czerwonych Diabłów". Być może ten fakt miał wpływ na decyzje Fergusona o zatrudnieniu Moyesa. Nowy trener United przecież przez lata pracował w Evertonie, lokalnym rywalu "The Reds" w Liverpoolu. Moyes wie jak smakuje nienawiść do klubu z Anfield. W tym aspekcie Moyes z Rooneyem są prawdziwymi przyjaciółmi.

Poza wieloma różnicami między Fergusonem oraz Moyesem, jest ta, że "Fergie" wygrywał z Liverpoolem na Anfield, a Moyes nie dokonał tego ani razu! Jak na trenera Evertonu nie jest to powód do chwały. I wiele wskazuje na to, że dzisiaj Moyes znowu nie wygra, choć przyjeżdża z lepszą drużyną.

Brytyjscy eksperci twierdzą, że Liverpool ukończy ten sezon w pierwszej "czwórce". Ja dodam od siebie, że "The Reds" po raz pierwszy od lat włączą się do walki o tytuł. Bo dzisiaj "The Reds" prezentują się wybornie, grając obok Arsenalu najlepszą piłkę w Premier League.

Pamiętam jak Orest Lenczyk przejmował Bełchatów; pod koniec sezonu jego drużyna wygrywała mecz za meczem. W kolejnym sezonie Lenczyk zdobył wicemistrzostwo Polski. Pamiętam, że Liverpool w drugiej połowie poprzedniego sezonu sprawował się doskonale, szczególnie grając na wyjazdach. W obecnym sezonie spisuje się jeszcze lepiej. Wygląda na to, że
Brendan Rodgers powtórzy historię Oresta Lenczyka.

Manchester United deklasował Liverpool w ostatnich latach, ponieważ miał na ławce Fergusona. Teraz już go nie ma i konfrontacja obu gigantów Premier League, może się teraz przechylić na korzyść Liverpoolu.

WBA - Swansea

Swansea zakwalifikowała się do fazy grupowej Ligi Europy. Czy aby na pewno jest to wspaniała informacja dla popularnych "Łabędzi"? Całkiem niedawno Stoke City było w identycznej sytuacji i o mało nie spadło z Premier League. Łączenie tak trudnych rozgrywek jaką jest Premier League z Pucharami Europejskimi jest dla wszystkich klubów z poza topu niemożliwe. Pamiętam jak Harry Redknapp wystawiał rezerwy w meczach Ligi Europy. Nawet dla takiego klubu jak Tottenham było to niemożliwe, a co tu mówić dopiero o Swansea, który już teraz zajmuje ostatnie miejsce w tabeli.

Trzeba koniecznie zdobyć punkty z WBA, ale jak to zrobić, kiedy się grało w czwartek mecz w Lidze Europy w Rumunii. Przed Swansea bardzo trudny sezon.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Sensacyjny ruch Łukasza Piszczka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto