Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wimbledon: Szarapowa i Kwitowa zagrają w finale

Redakcja
Dla Kwitowej będzie to pierwszy występ w wielkoszlemowym finale, Szarapowa wygrała ten turniej w roku 2004, pokonując niespodziewanie Serenę Williams.

W pierwszym półfinale spotkały się Białorusinka Wiktoria Azarenka (nr 4) i Czeszka Petra Kwitowa (nr 8). Te dwie zawodniczki grały ze sobą wcześniej czterokrotnie, ale to Czeszka wygrała jedyne spotkanie na trawie, rok temu na Wimbledonie.

Azarenka stwierdziła przed meczem, że jej trener także gra lewą ręką, co na pewno pomoże jej przy grze z leworęczną Czeszką. Tak się jednak nie stało. W pierwszym secie Kwitowa błyskawicznie zdobyła przełamanie, trafiała w linie, a Azarenka wygrywała pojedyncze piłki, gdy tylko potrafiła zmusić Czeszkę do biegania.

W drugim secie coś się zacięło w grze Kwitowej, jej płaskie zagrania przestały trafiać w kort. Białorusinka tylko raz przełamała Czeszkę, miała jeszcze szansę na drugi break, ostatecznie ta przewaga wystarczyła jej do wygrania tej partii.

W trzecim secie Kwitowa jako pierwsza uzyskała przełamanie, Azarenka coraz słabiej radziła sobie z leworęcznym serwisem Czeszki, udało jej się wygrać jeszcze jednego gema. Białorusinka miała szansę na poprawienie wyniku swoim podaniem, ale przy drugiej piłce meczowej popełniła podwójny błąd serwisowy, kończąc mecz wynikiem 1-6 6-3 2-6 po godzinie i 44 minutach.

W całym spotkaniu Kwitowa zaserwowała dziewięć asów ( po meczu powiedziała, że jest zadowolona ze swojego serwisu, a trawa to teraz jej ulubiona nawierzchnia), Białorusinka tylko jednego. Czeszka miała aż 40 uderzeń kończących i tylko 14 niewymuszonych błędów. U Azarenki ten bilans wyniósł dziewięć do siedmiu. Po raz ostatni leworęczna zawodniczka grała w finale Wimbledonu w 1994 roku. Była to słynna Martina Navratilova, która przegrała wtedy z Hiszpanką Conchitą Martinez (Navratilova oglądała ten półfinał z trybun w towarzystwie Richarda Bransona).

W drugim półfinale zagrały rozstawiona z piątką Rosjanka Maria Szarapowa i Niemka o polskich korzeniach Sabine Lisicki. Ich jedyne spotkanie w tym roku w Miami wygrała Rosjanka, która była jedyną zawodniczką w półfinale z tytułem wielkoszlemowym na koncie ( wygrała Wimbledon w roku 2004, pokonując w finale Serenę Williams, mając zaledwie siedemnaście lat). Niemka była siedemnastą nierozstawioną zawodniczką w tej fazie Wimbledonu ( w 2008 roku w półfinale grała tu posiadaczka dzikiej karty Chinka Jie Zheng).

Szarapowa źle zaczęła pierwszą partię, od razu oddała serwis i Lisicka wyszła na prowadzenie 3:0. Rosjanka po chwili odrobiła tę stratę, zaczęła rozrzucać Niemkę po korcie, przełamała ją, a tego seta zakończyła asem.

Drugi set to dominacja Szarapowej ( od razu zdobyła przełamanie) i nieustanne bombardowanie z jej strony. Lisicki udało się wygrać podanie tylko raz, i dwa razy przełamać Rosjankę ( podanie nie było jej atutem w tym meczu, o czym świadczy aż 13 podwójnych błędów serwisowych). Szarapowa serwowała przy stanie 5:2, żeby zakończyć mecz, ostatecznie oddała tego gema podwójnym błędem serwisowym, ale w następnym dokonała dzieła zniszczenia już za pierwszą piłką meczową. Mecz zakończył się wynikiem 6-4 6-3 po godzinie i
27 minutach. Szarapowa miała czternaście kończących uderzeń i osiemnaście niewymuszonych błędów, u Niemki ten bilans był dokładnie odwrotny.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto