Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wszystkie grzechy Berlusconiego

Tomasz Osuch
Tomasz Osuch
Ricardo Stuckert/PR/cc/commons.wikimedia.org
Prostytucja, mafia, monopol, malwersacje, sex, drugs, rock&roll, czyli wszystkie grzechy premiera Silvio Berlusconiego.

W Italii, krainie tysiąca makaronów, dzień bez politycznego skandalu to dzień stracony. Doskonale wiedzą o tym włoscy politycy, którzy do perfekcji opanowali sztukę widowiskowej walki politycznej. Obrzucają się nawzajem najróżniejszymi obelgami, zarzucają sobie niestworzone rzeczy, a potem jak gdyby nigdy nic zapominają o wszystkim.

Zapomina o wszystkim także opinia publiczna. Włosi wydają się być aż nadto pobłażliwi w stosunku do rządzących nimi elit, a ich kolejne występki odcinają przeważnie grubą kreską. W tę obywatelką politykę "grubej kreski" wpisał się mistrzowsko obecny premier Włoch Silvio Berlusconi, który w dziedzinie unikania odpowiedzialności za grzechy osiągnął już chyba wszystkie szczyty.

Także dziś "gibkość" premiera Berlusconiego poddawana jest próbie w związku z jego hucznymi imprezami "bunga bunga", jak ochrzciła je włoska prasa. Jako najdłużej urzędującemu premierowi w historii Włoch, Berlusconiemu zdarzyło się popełnić wiele błędów, jego polityczna kariera usiana jest wpadkami i oskarżeniami o wszelakie przestępstwa. Najlepszy nawet statystyk miałby problemy ze zliczeniem wszystkich sex-afer, rzekomych malwersacji i licznych gaf popełnionych dotąd przez Berlusconiego. Oto zatem niektóre tylko grzechy i grzeszki Silvio Berlusconiego...

Grzechy

Proces za procesem

Patrząc na wykaz wszystkich procesów, w których brał udział Silvio Berlusconi odnieść można wrażenie, że włoski premier nie wychodzi z sali sądowej. "Il Cavaliere", jak nazywają Berlusconiego Włosi, oskarżony był m.in. o próbę przekupstwa sędziów, wręczanie miliardowych łapówek, kilkukrotne składanie fałszywych zeznań, nieprawidłowości przy sprzedaży spółek, defraudację, oszustwa podatkowe, czy chociażby przemyt narkotyków.
Z wielu zarzutów został oczyszczony. Wiele przestępstw przedawniło się, a kwalifikacje innych czynów włoskiego premiera często naprędce zmieniano, zmieniając prawo, co nieraz uratowało skórę włoskiego premiera.

Mafia

Choć Berlusconiemu nigdy nie postawiono żadnych oficjalnych zarzutów związanych z jego rzekomymi znajomościami w święcie przestępczości zorganizowanej, co jakiś czas pojawiają się we włoskich mediach rewelacje na temat mafijnych układów premiera.

Na powiązania Berlusconiego z półświatkiem wskazują zeznania ludzi skazanych za gangsterską działalność. O zagadkach przeszłości włodarza Italii zeznawał Vittorio Mangano, blisko związany z sycylijską mafią. Miał poznać Berlusconiego już w 1973 roku za pośrednictwem jego przyjaciela Marcella Dell'Utri. Ten ostatni zresztą, jako współzałożyciel partii Berlusconiego "Forza Italia", został w 2004 roku skazany w Palermo na dziewięć lat pozbawienia wolności za "współpracę z mafią". Podczas jego procesu wyszło na jaw, że był on łącznikiem między światem przestępczym a Silvio Berlusconim, co zostało nawet zawarte w treści wyroku.

Kilka lat wcześniej, w 1996 roku związany z mafią, ale pracujący dla policji Salvatore Cancemi zeznał, że Berlusconi i Dell'Utri utrzymywali stały kontakt z Salvatore Riina, zwanego bestią - szefa sycylijskiej mafii w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych. Jedna z firm Berlusconiego miała podobno płacić sycylijskiej organizacji 200 mln lirów rocznie (ok. 200 tys. euro).

Także wspomniana partia Berlusconiego "Forza Italia" oskarżana była wielokrotnie o wspieranie interesów włoskiej mafii. Znajomości Berlusconiego w świecie przestępczym Włoch były szerokie. Rzekomo kontaktował się z kilkoma bossami Cosa Nostry, w tym Bernardo Provenzano (capo di tutti capi, znany jako "traktor Binny") oraz Stefano Bontade, czy choćby członków "kwartetu Branaccio" z Palermo - brutalnych braci Giuseppe i Filippo Graviano.W październiku 2009 roku Gaspare Spatuzza - jeden ze skruszonych mafiozów, który rok wcześniej oddał się w ręce policji - potwierdził w swoich zeznaniach niektóre zarzuty stawiane Berlusconiemu przez innych gangsterów. Adwokat włoskiego premiera powiedział, że "zeznania złożone przez Spatuzzę na temat premiera Berlusconiego są bezpodstawne i nie mogą zostać zweryfikowane".

Grzeszki

Klaun w skórze premiera

Silvio Berlusconi znany jest ze swego, często dość kontrowersyjnego, zachowania. Nierazm, na oficjalnych międzynarodowych spotkaniach, że o wydarzeniach politycznych we Włoszech nie wspomnę, premier Berlusconi sprawiał wrażenie dużego dziecka, nierzadko wprawiając w zakłopotanie przywódców innych państw.

Tak było na przykład w 2002 roku, kiedy na spotkaniu ministrów spraw zagranicznych Unii Europejskiej Berlusconi wykonał za głową szefa hiszpańskiej dyplomacji gest "corna", przyprawiając mu tym samym rogi akurat w trakcie oficjalnej sesji zdjęciowej.

W styczniu 2008 roku żona Berlusconiego zmusiła go do zamieszenia przeprosin na pierwszej stronie jednej ze gazet jego medialnego koncernu. Premier Włoch przepraszał swoją żonę za flirtowanie z pięknymi kobietami podczas gali rozdania telewizyjnych nagród. Warto dodać, że jedna z pań, którymi interesował się wówczas Berlusconi, Mara Carafagna jest dzisiaj ministrem w jego rządzie.

Pod koniec 2008 roku, Berlusconi postanowił zabawić się z Angelą Merkel, wizytującą Włochy, w chowanego. Zamiast przywitać niemiecką kanclerz, włoski premier schował się za jedną z kolumn swej siedziby, by następnie zawołać na widok przechodzącej Merkel "ku, ku!". Komentarz nie jest chyba potrzebny.

W kwietniu 2009 roku włoski Premier w trakcie szczytu NATO, kazał czekać na siebie przywódcom Paktu, w tym kanclerz Merkel i prezydentowi Sarkozy'emu, którzy ustawili się do zdjęcia. Zamiast pozować do fotografii Berlsconi rozmawiał przez telefon komórkowy.Gafy

Każda niemalże wypowiedź Berlusconiego kończy się lawiną kontrowersji. Najdłużej urzędujący premier Włoch popełnił też chyba najwięcej głupich gaf. Zdawać by się mogło, że często plecie co tylko mu ślina na język przyniesie.

Największe chyba oburzenie wywołały słowa Berlusconiego skierowane w 2003 roku do niemieckiego deputowanego do Parlamentu Europejskiego Martina Schulza, który upomniał włoskiego premiera za jego związki z mafią. Berlusconi, co później przestało już dziwić, nie przebierał w słowach i stwierdził: "Panie Schulz, znam włoskiego producenta, który kręci film o nazistowskich obozach koncentracyjnych. Zarekomenduję pana do roli kapo. Jest pan świetny do tej roli".

Berlusconi często odnosi się do faszyzmu. W jednym z wywiadów z 2003 roku powiedział, że Mussolini "był łagodnym dyktatorem, który nie zabijał swoich przeciwników, ale wysyłał ich na wakacje".

Premier-miliarder nie pohamował się nawet w swej opinii na temat relacji rosyjsko-amerykańskich oraz znaczenia nowego prezydenta USA, Baracka Obamy. Tu po wyborze Obamy na prezydenta, Berlusconi powiedział, że jest on "młody, przystojny i nawet opalony", więc jego relacje z Miedwiediewem powinny - jak mówił - dobrze się ułożyć.

***

Wymienione wyżej grzechy i grzeszki premiera Włoch nie są zapewne całym jego - wątpliwej jakości - dorobkiem. Choć ma już na karku 75 lat, z każdą kolejną operacją plastyczną młodnieje, więc wraz z młodością, wydłuża się jego kariera polityczna. Berlusconi przypomina poniekąd postać Ala Capone, który jako mafiozo stał się wielką medialną gwiazdą. Jest między nimi jedna, ale zasadnicza różnica. Gangster zza oceanu, zamiast za bandyckie występki, skazany został za przestępstwa podatkowe. Z Berlusconim może być odwrotnie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto