Zarządzanie ranczem, zarządzanie polem golfowym, utrzymanie murawy i trawników, parapsychologia czy duszpasterstwo sportowe to tylko niektóre kierunki studiów, które znaleźć możemy w ofertach amerykańskich uczelni wyższych. Ilu absolwentów takich kierunków ma szanse na zatrudnienie? Pewnie niewielu! Ale i na naszych rodzimych uczelniach nie brakuje kierunków, po których raczej nie ma szans na zatrudnienie w wyuczonym zawodzie. Oto niektóre z nich...
Jednym z tych, nazwijmy to, nieopłacalnych kierunków jest na pewno filologia klasyczna. W naszym kraju kierunek ten studiować można na 10 z 19 uniwersytetów. Trzy lata studiów licencjackich oraz, nie daj Boże, dwa lata magisterskich, godziny spędzone nad eposami Homera, mowami Cycerona, dziełami Wergiliusza czy dialogami Platona, tylko, po co to wszystko? Starożytna greka i łacina to języki wymarłe i nic nie można już z nimi zrobić... Nagle nikt nie wymyśli sobie nowej odmiany tych języków i nie dozna olśnienia, aby np. Iliadę Homera tłumaczyć na nowo. Skoro tłumaczono i analizowano je już tyle razy, to już nic się w tej kwestii nie zmieni.
Pedagogika, psychologia i socjologia - jeszcze kilka lat wstecz kierunki te cieszyły się ogromną popularnością wśród abiturientów. Dostawali się na nie ci, którzy na prawdę chcieli zagłębiać się w taką wiedzę i wiązali z tym swoją przyszłość, ale i tacy, którzy nie mieli na siebie żadnego pomysłu, a z jakiegoś powodu musieli coś studiować. Wypadało więc wybrać kierunek modny, a do takich do niedawna zaliczały się pedagogika, psychologia i socjologia. Obecnie, biorąc pod uwagę, że kierunki te proponują nie tylko uczelnia państwowe, ale także prywatne szkoły wyższe, jest w czym wybierać. Choć uczelnie starają się z roku na rok proponować coraz atrakcyjniejsze specjalizacje, to pracodawcy raczej nie są w stanie za dużo zaproponować absolwentom takich kierunków. Niż demograficzny sprawia, że w szkołach jest coraz mniej uczniów, a spadająca liczba uczniów ciągnie za sobą mniejsze zapotrzebowanie na pedagogów. Zaś w dobie Internetu, tabletów i smartfonów, które są nieodzownym atrybutem życia każdego z nas, tradycyjni psychologowie i socjologowie nie mają raczej szans na przetrwanie.
Na kilku polskich uczelniach, w ofercie studiów podyplomowych znaleźć możemy nieco zamierzchły kierunek. Mowa o Guwernantce. Absolwentki takiego kierunku oprócz podstawowych predyspozycji psychologiczno-pedagogicznych, mają także znać minimum dwa języki obce, posiadać zdolności plastyczne i muzyczne, znać elementy dietetyki i żywienia dzieci oraz zasady Savoir-vivre. Pytanie tylko, ile rodzin może pozwolić sobie za zatrudnienie guwernantki albo nazwijmy to "lepszej jakości opiekunki"?
Pozostając jeszcze w sferze studiów podyplomowych, nie sposób nie zatrzymać się na chwilę przy jednym z kierunków proponowanych przez Uniwersytet Warszawski. Stołeczna uczelnia proponuje studia z zakresu zarządzania parafią oraz instytucjami kościelnymi. Pytanie pierwsze - do kogo adresowana jest taka ścieżka edukacyjna? Tylko i wyłącznie do osób duchownych, bo przecież, który polski ksiądz zapragnie, aby jego parafią, a co ważniejsze, jego finansami zarządzał zwykły "śmiertelnik"? Pytanie drugie - gdzie szukać pracy po ukończeniu takich studiów?
A co z politologią, która swego czasu także przeżywała ogromny rozkwit? Wystarczy spojrzeć na stan polskiej polityki, aby dowiedzieć się, że nie warto studiować na takim kierunku. Ilu polityków w naszym Parlamencie ukończyło politologię? Pewnie niewielu, ale każdy z nich wszystko wie najlepiej. A żeby analizować ich zachowania specjalistycznej wiedzy nikt z nas nie potrzebuje, bo jak jest, każdy widzi! Zatem nie trzeba chyba trzech lat studiowania (a co gorsza pięciu lat, jeśli ktoś z politologii zapragnie także tytułu magistra), żeby później oceniać zachowanie polityków. Oczywiście szanse na prace jakieś są, np. na wyższych uczelniach, ale tutaj tytuł magistra nie wystarczy - potrzeba czegoś więcej.
Jeśli już jesteśmy przy politologii, to na tapetę weźmy także europeistykę. Zgodnie z wytycznymi ministerstwa, absolwent europeistyki powinien posiadać podstawową wiedzę z zakresu socjologii, politologii, ekonomii, stosunków międzynarodowych, prawa i wszystko to wzbogacone o znajomość europejskiej tradycji, historii i kultury. Europeistyka stała się kierunkiem modnym w Polsce po 1989 roku, a kiedy nasz kraj rozpoczął starania o wejście do Unii Europejskiej, wielu ludzi chciało studiować na tym kierunku. Wielu absolwentów tego kierunku znalazło pracę o jakiej marzyło, zgodnie z założeniami kierunku, który ukończyli. Ale, czy teraz ma to sens? Instytucje, w których można by znaleźć pracę nie wyrastają jak grzyby po deszczu, a większość z nas zdaje sobie sprawę, że aby znaleźć pracę w jakiejkolwiek instytucji czy urzędzie, wykształcenie nie jest ważne - ważniejsze są znajomości!
Politechniki we Wrocławiu i w Warszawie proponują przyszłym studentom fotonikę. Pod tą nazwą kryją się studia, po których absolwent ma być wyposażony w wiedzę z zakresu informatyki, elektroniki i optyki. W założeniu absolwenci mają posiadać wszechstronną wiedzę dotyczącą sprzętu fotograficznego i optoelektronicznego, a także systemów obrazujących. Na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło, że fotonika to kierunek z przyszłością, kierunek po którym wielu inżynierów bez problemów powinno znaleźć zatrudnienie... tylko gdzie? W naszym kraju nie ma na to żadnych szans. Samsung, Sony, LG i wiele ogromnych koncernów czeka na takich specjalistów. Szkoda tylko, że nie produkują one swojego osprzętu w Polsce!
Wiedza o Holokauście i totalitaryzmach to kierunek, który znalazł się w ofercie Uniwersytetu Jagiellońskiego. Absolwenci tego kierunku mają w przyszłości umiejętnie kształtować pamięć historyczną, tylko czy potrzeba do tego kilku lat studiów? Aby z pokolenia na pokolenie przekazywać wiedzę o holokauście i totalitaryzmie, nikt nie musi posiadać wyższego wykształcenia. Bardziej chyba liczy się świadomość historyczna i patriotyzm, a uczelnia wyższa tego nie nauczy, bo są to wartości, które człowiek ma albo nie. I znów pytanie, gdzie szukać pracy po takim kierunku? Pojęcia nie mam.
Do tego worka nieprzydatnych kierunków studiów wrzucić możemy także: archeologię, dziennikarstwo, kulturoznawstwo, religioznawstwo, filozofię, marketing, zarządzanie oraz bibliotekoznawstwo. Pracę, prędzej czy później znajdzie każdy absolwent uczelni wyższej. Ale czy będzie to praca w zawodzie? Czy będzie to spełnienie marzeń? Bo chyba nikt z tytułem magistra nie ma ochoty podawać jedzenia w fast foodzie. Warto zastanowić się nad kierunkiem i wybrać coś, co w przyszłości okaże się strzałem w dziesiątkę, a jednocześnie kierunek, który sprawi, że będziemy robić to, co lubimy.
Jak przygotować się do rozmowy o pracę?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?