Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Znowu obiecanki - cacanki

Jadwiga Hejdysz
Jadwiga Hejdysz
Wbrew tytułowi nie mam zamiaru pisać na temat skutków białego szkwału, bo po pierwsze - zginęli ludzie i trzeba to uszanować, a po drugie - na żeglarstwie się nie znam.

Nie ma żeglarstwa, ale jest woda. Wiele lat temu zapoznał mnie z wodą uparty magister WF, który rehabilitantem będąc zawziął się na mnie strasznie. Postanowił mianowicie, że ja, powłócząca wychudłymi nogami po ciężkim zabiegu, który uchronił przed całkowitym porażeniem - ja, osoba panicznie bojąca się wody sięgającej powyżej stóp, będę nie tylko wykonywać ćwiczenia w basenie, ale i pływać. Mianowicie żabką na plecach, bo inne style dla takich jak ja - zakazane.

Szczęśliwie, rzeczony Antoni (chwała mu wieczna za to) obiecał błyskotliwe efekty rehabilitacji na samym początku i przystąpił do natychmiastowej ich realizacji. Po pierwsze primo jak mawiał któryś z naszych satyryków - nauczył mnie iść na dno, poddać się wodzie i... wypływać powierzając jej własne ciało.

Od tej pory było już lepiej, rehabilitacja postępowała skutecznie i po 7 miesiącach odzyskałam zarówno mięśnie w nogach jak i możliwość dalszego marszu przez życie. Dlaczego opowiadam taką (jak zapewne mnie zaraz co poniektórzy skrytykują) blogową historię? Ponieważ cierpiąc na nieuleczalną przypadłość kojarzenia nie związanych ze sobą faktów chcę przejść w tym momencie do poczynań naszego premiera.

Po odpoczynku, w czasie którego twarzą "kamerowaną" jak na weselu stała się blondynka która nie zmieniła komuszego imienia na nic bardziej świątobliwego, pan premier, pozostając na słupie, wysiadł równocześnie z helikoptera i z marszu oznajmił, że będziemy teraz budować sobie mieszkania! Łatwo, tanio i przyjemnie. Taki będzie nowy system i kto tylko zechce, nawet ten biedny średniak mieszkanie sobie zbuduje.

Również te nieszczęsne książeczki mieszkaniowe, zdewaluowany relikt komuszej przeszłości i naiwnego oszczędzania - będą w tym brać udział. Będą działki pod budowę, będą pozwolenia, a jak odmowy nie będzie - to też jakby było pozwolenie. Jednym słowem jak mawiał swego czasu pewien naczelny "Polityki" zabierając się za politykę - " co nie jest zabronione, jest dozwolone".

Pan premier po dwóch latach budowania rozplenionych systemów kontrolnych, idąc na dno zdążył nabrać haust powietrza i usiłuje wypłynąć. Mieszkania to dobry nośnik, 3 obiecane miliony poszybowały cenowo do niewyobrażalnych dla przeciętnego obywatela wartości, ale teraz jest się czym ratować. Minister budownictwa deklaruje przykucie się do kaloryfera na wypadek, gdyby ostatni sejm IV RP nie chciał zdążyć z uchwaleniem ustawy. Brawo panie ministrze! Szkoda, że nie wcześniej. Bo albo nie było odpowiedniego kaloryfera, albo minister nabrał odwagi.

Tak czy inaczej, jeżeli zapowiadane dobrodziejstwa wejdą w życie - to minister budownictwa będzie Antkiem, który odbuduje atroficzny system budownictwa mieszkaniowego i przywróci nadzieję pozbawionym nadziei. Egzaltowane wystąpienia pana premiera pod koniec rządów mają dla mnie taką samą wartość co na początku. Teraz ani żabką na plecach, ani pieskiem nie pomoże, bo obiecane obywatelom sprawy trzeba realizować od początku. Pan premier zabrał się za rehabilitację od końca; szarpiąc się bezładnie może już tylko zatonąć. Jakoś nie będzie mi go żal.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto