"Stałem się obiektem żartów i aktów agresji ze strony kolegów: wyśmiewania, rozpowszechniania moich zdjęć ze złośliwymi komentarzami, podrzucania kartek z napisem "pedał" do szafki, przykrych docinków odnoszących się do orientacji seksualnej i mojej działalności w Kampanii Przeciw Homofobii" - mówi Daniel Michalski, koordynator szczecińskiego oddziału KPH, pracownik PKP Intercity, konduktor na trasach zachodniej Polski.
Naganne zachowania współpracowników Daniela zaczęły się od listopadowego artykułu Gazety Wyborczej, gdzie Michalski dokonał coming outu.
Daniel nie jest bezbronny, chroni go (znowelizowany w 2004 r.) kodeks pracy, do którego zgodnie z wymogami UE wpisano zakaz dyskryminacji ze względu na orientację seksualną. W razie procesu to pracodawca (czyli PKP) musiałby udowodnić, że stworzył warunki pracy, w których dyskryminacja nie powinna mieć miejsca. Zadaniem Daniela byłoby uwiarygodnienie nietolerancji i agresji, z którą się spotkał, a nie jej udowodnienie.
Zgodnie z zapisami kodeksu (art. 163a, par. 5, pkt. 2), przejawem dyskryminacji jest również niepożądane zachowanie, którego celem lub skutkiem jest naruszenie godności pracownika i stworzenie wobec niego zastraszającej, wrogiej, upokarzającej lub uwłaczającej atmosfery.
- Wysłaliśmy list do spółki. Zależy nam na tym, żeby nie tylko okazać Danielowi wsparcie - mówi Marta Abramowicz, prezes KPH - ale również przypomnieć pracodawcy o jego obowiązkach wobec podwładnych wynikających z prawa. Jest on zobowiązany do przeciwdziałania dyskryminacji [na podstawie art. 94 pkt 2b przyp. aut.] i dotyczy to wszystkich pracowników, nie tylko relacji przełożony - pracownik. Czekamy na odpowiedź.
Jak przygotować się do rozmowy o pracę?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?