Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Polska pod rządami taśm

Eugeniusz Możejko
Eugeniusz Możejko
Czystka w rządzie Ewy Kopacz miała na celu „odcięcie się” od taśmowej spuścizny po premierze Tusku, rodzaj rytualnego zamknięcia sprawy. W praktycznie oznaczała przyjęcie warunków podyktowanych przez przeciwnika.

Ogłaszając decyzje o zmianach w swoim rządzie (oczyszczeniu, uzdrowieniu?!) premier Kopacz rezolutnie oświadczyła, że nie pozwoli, aby tego rodzaju operacje odbywały się pod dyktando taśm. Trudno o mniej wiarygodne zapewnienie! Pani premier chyba nie chciała, abyśmy przyjęli, że „przemeblowanie”, podjęte w ślad za wyciekiem akt śledztwa w sprawie tzw. afery taśmowej nie ma z aferą nic wspólnego. Przeczyłyby temu zresztą dalsze wyjaśnienia samej premier i rzeczników strony rządowej, według których chodziło o „odcięcie się” od taśmowej spuścizny po premierze Tusku, rodzaj rytualnego zamknięcia sprawy taśm poprzez poświęcenie winnych narażenia się na nielegalne nagrywanie - a pech chciał, że odbywało się to akurat w toku nieformalnej wymiany myśli, jakie nawiedzają polityków (zresztą czy tylko polityków) w czasie konsumpcji ośmiorniczek i drogich win. Taki akt oczyszczenia miałby umożliwić zrekonstruowanemu rządowi zajęcie się troskami szarego obywatela i walkę o utrzymanie topniejącego elektoratu Platformy Obywatelskiej.
Point de rêveries, Madame! Prokurator generalny Seremet zeznał w sejmowej komisji służb specjalnych, że na aferę taśmową składa się ponad 100 nagrań „obciążających” – w społecznym odczuciu – jakieś 90 osób. Z tego urobku na pewno da się jeszcze wybrać sporo cytatów, dających się użyć przeciwko autorom nagannych wypowiedzi. A tak się składa, że dotychczas ogłaszane fragmenty są wymierzone przeciwko członkom ekipy rządzącej. Nie ma więc wątpliwości, że ci co nagrywali, a zwłaszcza ci co publikowali co smakowitsze kąski nagrań nie należą do przyjaciół Platformy Obywatelskiej. Dlaczego po kosmetycznym zabiegu, mającym symbolizować odcięcie się „zdrowego trzonu” tej partii od moralnej zgnilizny niektórych jej członków ci zaczajeni wrogowie mieliby zrezygnować z tak cudownie prostego, a skutecznego sposobu wpływania na jej losy – w konkretnej sytuacji na jej szanse wyborcze?

Czystka pod dyktando przeciwnika

Przeprowadzając czystkę rządu, premier Kopacz praktycznie przyjęła warunki podyktowane przez przeciwnika dysponującego nielegalnymi nagraniami i udoskonalone przez pisowską opozycję. Innowacja polega na tym, że podstawą do wysuwania oskarżeń i propagandowych ataków stało się nie to co rzeczywiście powiedzieli niefortunni goście restauracji „Sowa i Przyjaciele”, tylko to co chcieli usłyszeć ich krytycy, których krąg z biegiem czasu niebezpiecznie się powiększał, aż stawały się własnością szerokich kręgów opinii publicznej.
Modelowym przykładem takiej interpretacyjnej obróbki jest nagranie rozmowy szefa MSW Bartłomieja Sienkiewicza z prezesem Banku Centralnego Markiem Belką. Pomijając formy wypowiedzi i i okoliczności w jakich padały, wymiana zdań między obu biesiadnikami na temat możliwości „poluzowania” polityki pieniężnej niczym się nie różniła co do meritum od dyskusji nad polityką monetarną Rezerwy Federalnej USA, w wyniku której zaczął się przed paru laty masowy druk dolarów zasilających gospodarkę amerykańską (a pośrednio także innych krajów). Jeżeli prezydent Obama nie spotkał się z zarzutami, że jedynym celem tej gigantycznej operacji było zdobycie głosów wyborców dla partii demokratycznej, to tylko dlatego, że przyniosła ona ożywienie gospodarki i w tych okolicznościach trudno byłoby podnosić zarzuty, że te dolary drukowano wyłącznie dla podreperowania pozycji prezydenta i jego partii. W Polsce niejasne napomknienia w rozmowie Sienkiewicza z Belką o możliwości zastosowania podobnego mechanizmu ściągnęło na nich oskarżenie o spisek, mający na celu wsparcie PO w walce o utrzymanie władzy kosztem destabilizacji finansów państwa. Zaczęły się wołania o dymisje. Pryncypialnym krytykom obu dygnitarzy dymisje wydawały się zresztą karą zbyt łagodną. Żądali trybunału stanu.

Napuszczanie prostego człowieka

Wręcz katastrofalne efekty propagandowe przyniosły wynurzenia wicepremier Elżbiety Bieńkowskiej na temat wynagrodzeń wysokich urzędników państwowych – nędzne, w jej opinii. Nie jest to pogląd odosobniony. Głosi on, że zbyt skąpe wynagrodzenia zmuszają sługi państwa do poszukiwania dodatkowych źródeł dochodów, albo wręcz wystawiają ich na pokusy korupcyjne. W rozmowie z szefem CBA Pawłem Wojtunikiem wynagrodzenie w sumie 6 tys. złotych uznała za niewystarczające również Elżbieta Bieńkowska. Dotąd wszystko się zgadza. Dalej wszystko nieprawda. Z dalszych fragmentów wypowiedzi, co prawda dalekich od klarowności, nieprzyjaźni komentatorzy wyrozumieli i podali do wiadomości opinii publicznej, że wicepremier obraziła ogół zwykłych Polaków twierdząc, że za taką sumę mogą pracować tylko idioci albo złodzieje czyli przytłaczająca większość narodu. W tej rozmowie większość narodu, a już najmniej prości ludzie, w ogóle nie znaleźli się w sferze zainteresowania obojga rozmówców. Sześć tysięcy złotych nie wystarcza na przyzwoite życie znajomej Bieńkowskiej, a gotowych pracować za takie wynagrodzenie uważają za idiotów albo złodziei koledzy z uczelni owej pani, najwidoczniej zarabiający o wiele więcej niż ona. W dalszej części rozmowy Bieńkowska i Wojtunik pochylają się nad „klepiącymi biedę” wiceministrami, z czego można wydedukować, że również znajoma Bieńkowskiej należy raczej do kategorii niezadowolonych z uposażeń funkcjonariuszy, a nie zwykłych ludzi, zarabiających o wiele mniej. Sposób, w jaki spreparowano, prawda, ekstremalnie skrótowe i bardzo obcesowe wypowiedzi wicepremier Bieńkowskiej, nie ma nic wspólnego z troską o prostego człowieka, a wiele z napuszczaniem prostego człowieka na zdemoralizowanych funkcjonariuszy państwa.
Na „taśmach” można znaleźć też obfity materiał na dowód pogardy ludzi władzy dla prostego człowieka i pławienia się w niedostępnych dla niego luksusach. Do rangi symbolu urosły osławione ośmiorniczki. Nic to, że – jak później odkryli dociekliwi dziennikarze – jest to akurat produkt tani i ogólnie dostępny. Symbole nie mają ceny.

Upolityczniona żona Cezara

Zapisy, gęsto poprzetykane „ brzydkimi słówkami” i przekleństwa

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto