Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bankruci walczący o godność. Recenzja "Gigantów ze Stali"

Aleksander Mosingiewicz
Aleksander Mosingiewicz
"Real Steel" (w polskim tłumaczeniu "Giganci ze stali") to, na pierwszy rzut oka, film o boksie, w którym zamiast ludzi na ringu walczą ze sobą roboty. W gruncie rzeczy jednak "Giganci" są rozpaczliwą próbą autoterapii zachodniej psyche.

"Real Steel" (w polskim tłumaczeniu "Giganci ze stali") to, na pierwszy rzut oka, film o boksie, w którym zamiast ludzi na ringu walczą ze sobą roboty. W gruncie rzeczy jednak "Giganci" są rozpaczliwą próbą autoterapii zachodniej psyche, dręczonej poczuciem gospodarczego, cywilizacyjnego i moralnego bankructwa.

Akcja toczy się w roku 2020 - długo po tym, jak roboty zastąpiły walczących na ringu bokserów. "Ludzie chcieli orgii totalnej przemocy", tłumaczy swojemu synowi główny bohater. Orgię totalnej przemocy zapewniają żyjącym w 2020 r. ludziom maszyny - pozbawione strachu, uczuć, dające się poskładać po tym, jak przeciwnik rozniósł je na strzępy. Roboci boks kwitnie, a walki organizowane są wszędzie: od improwizowanych arena w małych miasteczkach po gigantyczne stadiony, na których walczą ze sobą zawodnicy pierwszej ligi. W takim świecie przychodzi walczyć o życie i godność naszym bohaterom.

Bohaterem filmu jest Charlie Kenton (Hugh Jackman), w czasach poprzedzających zrobotyzowanie boksu mistrz ringu, dzisiaj zarabiający na życie, wystawiając swoje roboty do walk w wesołych miasteczkach. Nie idzie mu to najlepiej: gdy go poznajemy, Charlie tonie w długach i traci ostatniego robota. W dodatku dowiaduje się, że jedna z jego poprzednich partnerek umarła, zostawiając mu w spadku osieroconego syna (zagranego przez Dakotę Goyo). Bohater idzie więc na rozprawę sądową, gotowy bez wahania zrzec się praw rodzicielskich na rzecz ociekającego bogactwem wujostwa. Jednak los i scenarzyści mają wobec niego inne plany: wuj oferuje Charliemu dużą sumę pieniędzy za zaopiekowanie się chłopcem na czas wyjazdu do Włoch. Rzecz jasna, taki obrót spraw w filmie Hollywoodzkim sygnalizuje nadejście Wielkiej Życiowej Zmiany, wiążącej się dla bohatera z Możliwością Odkupienia. A w przypadku Charliego, dodatkowo, z możliwością Oddłużenia.

Czytaj więcej -->

Dalej wszystko toczy się według utartego schematu: stosunki ojca z synem ulegają ociepleniu, syn okazuje się dla ojca inspiracją, Charlie podnosi się z dna (głównie dzięki pomysłom syna), lecz na drodze staje im potężny przeciwnik: robot Zeus, własność rosyjskiej miliarderki Fary Lemkovej (Olga Fonda), stworzony przez japońskiego konstruktora Taka Mashido (Karl Yune) - potwór niszczący każdego, kto stanie mu na drodze, a jednocześnie symbol przewagi bezwzględnego i rosnącego w siłę Wschodu nad wiszącym na krawędzi bankructwa Zachodem. Finałowy pojedynek pomiędzy pilotowanym przez naszych bohaterów Atomem a bezwzględnym Zeusem nabiera wymiaru symbolicznego: to pojedynek wartości uosabianych przez Zachód ze Wschodnim nihilizmem.

"Real Steel" to film stworzony wyraźnie ku pokrzepieniu serc: tak, jak nasi bohaterowie podnieśli się z bankructwa i ponownie stanęli do walki w pierwszej lidze, tak Zachód zrzuci ciężar długów i ponownie stanie się równorzędnym przeciwnikiem Wschodu. Problem w tym, że historia ma za nic schematy hollywoodzkich filmów.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto