Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jednostka specjalna Brandenburg, czyli II wojna według Niemców

Paweł Dudek
Paweł Dudek
okładka książki
Okładka książki, niewtajemniczonym może sugerować, że w środku czytelnik znajdzie opowieść o grupie kilkunastu niemieckich żołnierzy, którzy byli jednymi z wielu walczących na frontach II wojny światowej. Nic bardziej mylnego.

W latach 20. XX wieku pojawiały się koncepcje, aby utworzyć obok regularnej armii niemieckiej jednostki specjalne, przeznaczone do sabotażu na terenie przeciwnika. Tuż przed wojną w Sudetach działała już jednostka o charakterze dywersyjnym, później została ona przeznaczona do wsparcia kampanii przeciw Polsce, jednak nie odniosła wówczas zbyt wielkich sukcesów. Wręcz przeciwnie - przynosiła straty w ludziach i sprzęcie.

W tym czasie jednostka zaczęła używać nazwy Brandenburg. Wzięła się ona od nazwy miejscowości, w której zakwaterowano żołnierzy.

Po kampanii przeciwko Polsce, jednostkę przekształcono w Kompanię szkolno-budowlaną do specjalnego przeznaczenia Nr 800, a już w grudniu 1939 powstał Batalion z oficjalną nazwą "Brandenburg".

Z czasem batalion przekształcono w pułk, a potem w dywizję do zadań specjalnych. Żołnierze tej formacji otrzymywali ambitne zadania, najbardziej spektakularnym wydawać by się mogło było powierzenie im wykonania zamachu na samego Stalina.

Oto fragment meldunku: "Przyjęto do realizacji plan zamachu na Stalina. Grupa wykonująca zadanie ma składać się z dwóch agentów (...). Można wykorzystać różne typy broni i metody działania. Nie ustalono jeszcze dokładnej daty, ale akcja ma zostać przeprowadzona jak najszybciej. Agenci zostaną przerzuceni drogą lotniczą. (...). Dalsze szczegóły zostaną przekazane wkrótce".

W książce dokładnie opisano tę, a także inne operacje, wykonywane przez brandenburczyków na całym niemal świecie - Iraku, Iranie, Indiach, Egipcie, ZSRR, Grecji... Świadczy to o roli opisywanej jednostki w działaniach wojennych Niemców. No właśnie - trzeba zaznaczyć, że z reguły akcje jednostki specjalnej Brandenburg miały charakter tajny (tak jak opisywany wyżej zamach na Stalina), stąd nie mówiło się o niej tak wiele, jak o innych jednostkach wojskowych.

Zaskakuje mnogość źródeł - w książce znajduje się sporo map, tabel, wykazów nazwisk, a także zdjęć m.in. najważniejszych członków jednostki specjalnej Brandenburg. Również znajdująca się na końcu bibliografia pozwala na pogłębienie wiedzy z książki. Zaznaczyć jednak należy, że obszerne 520-stronicowe opracowanie ma znamiona kompletności - moim zdaniem wszystkie wątki są opisane w sposób wyczerpujący, włączając w to nawet dość długą genezę powstania jednostki.

Jako minus książki uznałby jednak używany czasem przez Franza Kurowskiego język (nie jest to wina przekładu z niemieckiego na polski!). Zdarza się bowiem, że trudno uzmysłowić sobie strukturę, schemat organizacyjny i plany taktyczne wojsk niemieckich. Jest to wiedza specjalistyczna, warto więc mieć przy sobie jakiś słowniczek terminów związanych z wojskowością. Nie wyobrażam sobie, aby można było przeczytać tę książkę choćby bez znajomości kolejności stopni i rang w wojsku niemieckim. Autor "Jednostki specjalnej Brandenburg" był w czasie II wojny światowej korespondentem w wojsku niemieckim, stąd tak wiele w książce zagadnień związanych z militariami i wojskowością.

Warto wspomnieć, że w książce można znaleźć także barwne opowieści dotyczące działań w różnych rejonach świata - te fragmenty czyta się lekko i z ogromnym zainteresowaniem. W tym przypadku połączenie wiedzy wojskowej z ciekawą narracją sprawia, że książkę czyta się przyjemnie.

Pozostaje do przeanalizowania jeszcze jedna kwestia. Jednostka specjalna Brandenburg walczyła przeciw Polakom, zapewne zabijając wielu z nich. Działo się tak m.in. w kampanii wrześniowej na terenie Śląska a także pod Warszawą. Sądzę, że warto po książkę sięgnąć chociażby w tym celu - aby poznać niemiecką strategię ich własnymi oczyma. Z kolei relacje Kurowskiego z okupacji niemieckiej pozwalają spojrzeć na II wojnę światową z nieco innej perspektywy, prawdopodobnie niezrozumiałej a być może nawet zakłamanej według Polaków. I właśnie ten element sprawia, że wszelkie wyżej wymienione zalety książki mogą już nic nie znaczyć, jeśli jest ona rzeczywiście nieobiektywna. A czy taka właśnie jest? Myślę, że jest to najlepszy powód aby po nią sięgnąć.

Franz Kurowski
Jednostka specjalna Brandenburg
Dom Wydawniczy REBIS
Poznań 2010
stron 520

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto