Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Media kreowały rzeczywistość podczas żałoby narodowej

Kajetan Balcer
Kajetan Balcer
"Wszyscy pogrążeni są w smutku i żałobie", "Polacy łączą się w bólu", "Tragedia narodowa" - takimi hasłami media posługiwały się przez cały czas żałoby narodowej. Wmawiano nam, że Polska płacze, kiedy ona cieszyła się wiosną...

Faktu nie można podważyć, ale...

Jasne, to, że przed Pałac Prezydencki w Warszawie przychodziły tysiące osób, by zapalić znicz, to, że byli tacy, co po szesnaście, czy osiemnaście godzin czekali w kolejce, by dosłownie przez kilka sekund zobaczyć trumnę prezydenta, to fakty. Czarno-białe strony internetowe, ciemne ubrania dziennikarzy i w miarę spokojna muzyka w radiu nie pozostawiały wątpliwości, że w Polsce wydarzyła się tragedia.

Właśnie... Tragedia, a nie koniec świata, którego atmosferę wprowadziły media. Szacunek do zmarłych osób i całej sytuacji przerodził się w kreowanie rzeczywistości. Co innego wmawiała mi pani z kolorowego (przepraszam, tym razem czarno-białego pudła), a co innego było za oknem. W żadnym wydaniu wiadomości nie zobaczyłem tej "drugiej strony" całego wydarzenia. W telewizji pojawiały się jedynie obrazy gromadzących się na ulicach ludzi. Sam wysłałem do redakcji relację mms z tego, jak Wrocław oddawał hołd ofiarom katastrofy. Było to jednak zaledwie dzień po niewyjaśnionych dotąd wydarzeniach pod Smoleńskiem, kiedy sam czułem potrzebę zapalenia znicza, kiedy dla wielu był to szok.

Dlaczego jednak nikt nie pokazał tego, co działo się tuż kilka dni po katastrofie? Wystarczyło wyjść na ulicę, wsiąść do tramwaju, by usłyszeć, jakie są prawdziwe opinie Polaków. - Mnie to nie rusza, - Nie umarł mi nikt z rodziny, dlaczego mam się smucić?, - Bez przesady, wszędzie tylko o jednym, - Siedząc przed telewizorem można popaść w depresję - takie opinie poznałem... Może się mylę, ale żadna telewizja nie pokazała obiektywnie, jak ludzie przeżywają całą katastrofę.

Pogrzeb

Dzień pochówku pary prezydenckiej na Wawelu. Wrocław: piękna, słoneczna pogoda. Wychodzę na spacer. W tym samym czasie w Krakowie trwają ceremonie pogrzebowe. Na ulicach miasta rowerzyści, uśmiechnięci spacerowicze. Znajomi pojechali się opalać, by korzystać z pierwszych dni prawdziwej wiosny i odpocząć od natłoku informacji na temat Smoleńska. Gdyby nie opuszczone flagi i syreny, obraz zupełnie nieprzypominający żałoby narodowej. Zbliżam się do Rynku. Widzę z oddali, jak sporo jest na nim ludzi. Myślę: "cholera, a ja nie na czarno, tam na pewno jest jakaś transmisja ceremonii, kurczę, coś się dzieje, czy wypada mi być tak ubranym?".

Polska pogrążona w żałobie? A gdzie tam! Na Rynku mnóstwo ludzi, bo przecież jest przepiękna pogoda. Widzę ogromną kolejkę, jakby coś za darmo rozdawali. Idę dalej... Aha - amerykańskie lody świderki. W knajpach pełno ludzi, pozajmowane prawie wszystkie stoliki na dworze. Ludzie piją piwo, jedzą fast-foody, no i lody, bo przecież ciepło się zrobiło. Pootwierane budki z kebabem, McDonaldsy i monopolowe.

Są i opuszczone flagi oraz znicze, a przy nich... zaledwie kilkanaście osób, wśród których również dziennikarze radia i telewizji. Nie filmują biesiadujących turystów. Pole widzenia kamery ogranicza się jedynie do kręgu zadumanych osób. A gdzie prawdziwy obraz rzeczywistości?

Kiedy zginął prezydent, pozamykano hipermarkety, pracę wstrzymały urzędy, instytucje kultury
i rozrywki. Dzień pogrzebu okazał się już jakże wspaniałą okazją dla wielu, by udać się na zakupy. W samym Wrocławiu dzień po katastrofie zamknięte były chyba wszystkie galerie handlowe, a podczas ceremonii pogrzebowych prawie wszystkie były otwarte...!

Szkoda, że skasowałem z komórki swoje zdjęcia z dnia 18 kwietnia 2010 roku, które jakże różniły się od zdjęć z poniedziałkowego wydania gazet.

Obiektywne media?

Dlaczego nikt nie pokazał przekrojowego obrazka z dnia ceremonii pogrzebowych? Dlaczego nie mogliśmy usłyszeć różnych od siebie wypowiedzi Polaków? Od kiedy wszyscy kochają prezydenta, wszyscy się jednoczą i opłakują biedną Polskę? Uczono mnie, że media powinny być obiektywne. Media mają pokazywać obraz szerokokątny. Przecież obiektywizm nie oznaczałby braku szacunku!

Jedynie Internet...

Na szczęście, pozostaje jeszcze internet. W nim udzielać może się każdy. To w nim ukazały się amatorskie filmy ze Smoleńska, to w nim pierwsze obawy, spekulacje ludzi, to w nim prawdziwe komentarze i zdania Polaków. A co z telewizją? Włączam ją i słyszę: "Rosja prawdziwym przyjacielem Polski. Kto inny mógłby nam pomóc, jak nie nasz brat - Rosja?" i aż ciary przechodzą... To brzmi, jakby nam coś wmawiano, kreowano rzeczywistość. Gdzie wolne media? Zawiodłem się.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto