MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Z lamusa poligrafii - cynkografia

Andrzej Nowak
Andrzej Nowak
Wierszownik zecerski
Wierszownik zecerski
Postęp w poligrafii następuje tak szybko, że to, co jeszcze do niedawna było obowiązującym kanonem, staje się przestarzałe i odchodzi w zapomnienie. A przecież warto wiedzieć, co było zanim powstała elektroniczna gazeta - Wiadomosci24.pl.

Litografia wynaleziona została dzięki wysiłkom i próbom Senefeldera przy wytrawianiu w kamieniu wysokiego obrazu czcionek. Jednak, już wcześniej, znany nam Firmin Didot uzyskał patent na druk z kamienia, w którym to forma drukarska była wysoko wytrawiona. Trzeba jednakże podkreślić , iż słabą stroną tego wynalazku była ogromna trudność drukowania na prasie drukarskiej, wobec czego patent Didota nie znalazł powszechnego, praktycznego zastosowania. Naśladowcy tej techniki nie zaniechiwali jednak dalszych prób.

W 1812 roku niejaki Duplat przy pomocy tej technologii wydrukował „Bajki” La Fontaine’a. W roku 1840 wiedeńczyk Blasius Höfel poszukując nowych rozwiązań użył do tego celu płyty cynkowej i stał się prekursorem nowej technologii zwanej cynkografią. Rysunek przeznaczony do wytrawienia nanosił ręcznie na cynkową płytę tuszem lub tłustą kredką. Naniesiony przy jej pomocy rysunek poddawano trawieniu w kwasie azotowym. Tak produkowane klisze kreskowe dawały w owym czasie wyjątkowe rezultaty, bowiem efekty druku były o wiele lepsze, a ponadto produkcja tych klisz stała się tańsza i szybsza.

W 1874 roku, kiedy to pojawiła się fotografia do nanoszenia rysunku na płyty, zaczęto używać fotograficznych negatywów. Płytę pokrywano światłoczułą emalią, złożoną z dwuchromianu amonu oraz kleju rybiego, kostnego lub skórnego. Drugą stronę płyty oraz te miejsca, które nie miały być trawione pokrywano rozpuszczonym w spirytusie szelakiem, wzmacniając je także sproszkowanym i roztopionym asfaltem syryjskim. Tak zabezpieczoną płytę, trawiono roztworem kwasu azotowego, na głębokość jednego milimetra. Ponieważ przy dłuższym trawieniu kwas podtrawiał rysunek z boku i mógł uszkodzić jego kontury, przeto po zatrawieniu, pokrywano rysunek farbą nasyconą olejem lnianym, po czym poddawano płytę dalszemu trawieniu. Czynność tą powtarzano kilkakrotnie , aż do osiągnięcia dostatecznej głębokości. Wytrawioną kliszę przymocowywano gwoździkami do drewnianego klocka, aby uzyskać odpowiednią wysokość kliszy, by móc drukować rysunek razem z tekstem. Trawienie klisz wykonywano w ciężkich kamiennych kuwetach i podczas tego procesu niejednokrotnie dochodziło do wypadków.

W 1914 roku firma Hoh & Hahne z Lipska wprowadziła maszyny w których urządzenie wiatrakowe spryskiwało kwasem płytę. Pozwoliło to przyspieszyć proces trawienia i w pewnym stopniu zautomatyzowało proces przygotowania. Maszyny te, jednak nie wyeliminowały tzw. niebezpieczeństwa podtrawiania rysunku i nadal trzeba było kilkakrotnie pokrywać płytę farbą zabezpieczającą. Z czasem do produkcji zaczęto używać blach wykonanych ze stopu magnezowego, aluminium lub blach cynkowych o szczególnie drobnym ziarnie . Pojawiły się też automaty trawiące jak m.in. „Lithotex” w których proces trwał tylko 15 minut i nie wymagał zabezpieczania brzegów rysunków. Klisze zachowywały idealnie równą kreskę i natychmiast nadawały się do druku. W czasach obecnych proces trawienia płyt wykorzystuje się w pracowniach przygotowujących matryce do złocenia i tłoczenia.

Przeczytaj inne artykuły z tej serii:
Światłodruk
Litografia
Rotograwiura
Miedzioryt

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Lady Pank: rocznica debiutanckiej płyty

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto