Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Z życia wzięte

Zdzisław Kwasek
Zdzisław Kwasek
Prezentuję czytelnikom autentyczne historie jakie mnie spotkały.

Jadę pociągiem relacji Zagórz - Łódź. W pociągu trzech pasażerów. W jednym z przedziałów siedzi samotnie zakonnica. - Siostra nie boi się tak sama w tym pustym pociągu - mówię. - Mnie strzeże Pan Bóg. Dosiadłem się więc z nadzieją, że i mnie też będzie strzegł Pan Bóg. Tak szczęśliwie dojechałem do Łodzi. Przy peronie w Gdyni Głównej Osobowej stał pociąg do Zagórza. Tuż przed odjazdem wpada do przedziału zdenerwowana kobieta i pyta: Czy w tym przedziale nie było pewnej kobiety? - Gdy wsiadłem, przedział był pusty - odpowiadam. - Proszę pana, pozostawiłam pod opieka tej kobiety cały swój bagaż i płaszcz, wyszłam tylko na chwile po gazety i popatrz pan, ukradła mi wszystko - zaczęła szlochać. Poradziłem, żeby poszła zgłosić kradzież do konduktora. Co też uczyniła. Dojechaliśmy do Tczewa. Przychodzi konduktor i pyta. - Czy to panią okradziono? W następnym wagonie siedzi jakaś kobieta i nie wie co się z właścicielką bagażu i płaszcza stało. Poszła w Gdyni po gazetę i nie wróciła.

Pociąg pośpieszny relacji Zagórz - łódź. Z rzadka w którym wagonie ktoś siedział. W moim byłem sam. Drzwi od przedziału to się same zamykały to otwierały. Leżałem na ławce i przysnąłem. Pociąg zbliżał się do stacji Skarżysko Kamienna. Na rozjazdach torowisk zaczęło telepać wagonami. Nagle poczułem jak coś ogromnego, czarnego, drżącego i dyszącego powaliło się na mnie. Diabeł będzie mnie gwałcił? - Pomyślałem ze strachu. Przy blasku mijanej lampy stacyjnej, stwierdziłem, ze to ogromne czarne psisko rzuciło się na mnie z nadzieją o ratunek. Strach przerodził się w litość dla psiska, ale on nie zamierzał ze mnie zejść. Dopiera na stacji łaskawie przy mojej pomocy zwlókł się ze mnie. Przedziału jednak ani myśli opuszczać. Pewnie wysiądzie ze mną w Łodzi, porem wsiądzie do pociągu jadącego do Gdyni, w Tczewie przesiądzie się ze mną do Malborka, tam autobusem do teściowej a u teściowej już są dwa psy. Co zrobić? Pomyślałem. Ruszyliśmy w dalszą drogę. Przychodzi konduktor - proszę bilety - powiedział. Pokazuję swój a on pyta o bilet za psa. Opowiadam mu całą historię, ten wpadł w histeryczny śmiech. Dobre sobie, a gdybym dostał zawału i umarł ze strachu? Ciekawe jaką przyczynę śmierci podałaby kolej? Konduktor opuścił przedział. Do następnego przedziału wsiadła jakaś starsza para. Ja i pies z ciekawości wyglądnęliśmy na korytarz i w tym momencie udało mi się wypchać psa i zamknąć drzwi przedziału. Pies poszedł sobie gdzieś. Jak wysiadałem w Łodzi już go więcej nie zobaczyłem.

Rzecz działa się w Chyrowie na Ukrainie w latach 90-tych. Przyszło mi nocować w jedynym hotelu miejskim podłej klasy. Pokojowa zaprowadza mnie do pokoju a tam na łóżku brudna pościel. Na moja prośbę o zmianę pościeli podparła się w boki /a była korpulentną kobietą/ i powiedziała - Ot kulturnyj Polak. Tyle ludzi spało pod tą pościelą i jakoś nikt nie narzekał. Po czym przyniosła mi łaskawie jakąś stęchłą pościel, tyle, że wypraną.

Innym razem udałem się do miejscowej restauracji na obiad a tu akurat przerwa na obiad dla personelu. Odczekałem swoje. W lokalu poprosiłem o kartę dań. Podano mi pisaną odręcznie, cyrylicą. W spisie dostrzegłem jakieś danie o nazwie "Kusoczek miasa" czy coś takiego. Zamówiłem. Kelnerka przynosi na talerzu ziemniaki, kawałek brązowego mięsa, polane to było ciemnym sosem pieczeniowym i na przestawkę czerwone zasmażane buraczki. Danie jednak przyniosła bez noża. Na moją prośbę o przyniesienie noża, zaśmiała się szczerze i spytała - Na szczo wam niż? (1 - Jak to na szczo, budu jił (2 - odpowiedziałem. Przyniosła nóż. Ja do mięsa, a to była duszona kość z cebulką. Stąd ten zapach i kolor. Danie nazywało się "Kusoczek kosteczki z miasa (3

1.Na co panu nóż.
2.Jak to na co, będę jadł.
3.Kawałek kostki z mięsa.

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto