Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pismo "Migotania" może zniknąć z rynku. Podpisz petycję w jego obronie

Jerzy Cyngot
Jerzy Cyngot
Jedno z najciekawszych pism literackich w Polsce właśnie zostało skazane na niebyt. Redakcja prosi o wsparcie – podpisanie petycji, do której link znajduje się poniżej, zajmuje chwilę. Można uratować bardzo wiele.

Po 13 latach ukazywania się, kwartalnikowi literackiemu „Migotania” grozi likwidacja. Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego podjęło decyzję o nieprzyznaniu dofinansowania na wydawanie czasopisma.

„Migotania” to jeden z najciekawszych periodyków literackich w Polsce, o niebagatelnym dorobku. Na jego łamach publikowało wielu znanych autorów: Tadeusz Różewicz, Julia Hartwig, Ernest Bryll, Paweł Huelle, czy Zbigniew Mikołejko. Z drugiej strony pismo dało szansę debiutu dużej grupie młodych, ciekawych twórców. Wydawane w Gdańsku, było (nadal jeszcze jest i może być) całkowicie otwarte na autorów i czytelników z całej Polski. O rozpoznawalności pisma decydowała nie tylko treść, ale i forma – nietypowy design realizowany w postaci formatu A3 i nieszablonowej grafiki.

W lepszych czasach przedkryzysowych pismo było finansowane z osobistej działalności jego założyciela i redaktora naczelnego Zbigniewa Joachimiaka (któremu nota bene kilka lat temu Ministerstwo przyznało odznaczenie “Gloria Artis”, m.in. właśnie za stworzenie i wydawanie tego pisma). Dzisiaj jednak, bez wsparcia publicznego, nie da się utrzymać „Migotań” na dobrym, wysokim poziomie.

Dlatego redakcja apeluje o wyrażenie poparcia dla kwartalnika, a jednocześnie niezgody na taki podział środków, w którym niezależne podmioty kultury muszą upadać. Można to zrobić podpisując i promując petycję, która znajduje się na poniższej stronie internetowej. To tylko chwila, a można uratować wiele.

Petycja - apel do Ministerstwa Kultury w sprawie kwartalnika "Migotania"

Podkreślam określenie niezależny podmiot, które padło przed momentem – pismo bowiem nie powiązało się z żadną grupą lobbystyczną, środowiskową, administracyjną lub polityczną i pozostało całkowicie niezależną inicjatywą. Ale to, co jest jego pięknym atutem, z drugiej strony może być przyczyną upadku. – Nie reprezentując żadnej konkretnej i wpływowej  grupy, środowiska, czy partykularnych interesów, jesteśmy dla Ministerstwa pismem, które łatwo poświęcić, oddać na zatracenie, bo nikt ważny z punktu widzenia tego Urzędu za nami się nie ujmie – wyjaśnia Zbigniew Joachimiak, redaktor naczelny i założyciel pisma.

Trzeba na koniec jeszcze rozwiać wątpliwości. Tego typu pisma nie są źródłem dochodu, zazwyczaj realizowane non-profit – wiem to z doświadczenia. Są dziełem pasjonatów, tak jak uprawiane na tym portalu dziennikarstwo społeczne. Pomóżmy więc pasjonatom realizować ich pasje, wbrew urzędniczej ignorancji.

Tego autora również:
Carte Blanche - coś więcej niż Chyra
Szarpią nerwy, dostarczają emocji. Polski filmowy Box Office 2014
MINIMUM, które należy wiedzieć o udarze, by przeżyć
Polska w krainie koszmarów. "Prześniona rewolucja" Andrzeja Ledera"

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto