Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czy Chiny uratują europejską gospodarkę?

Tadeusz Kowalski
Tadeusz Kowalski
Jakub Hałun/CC-BY-3.0-wikimedia commons
Bezpośrednio po zakończonym szczycie w Brukseli, szef Europejskiego Funduszu Stabilizacji Finansowej (EFSF) Klaus Regling udał się z wizytą do Pekinu, by wstępnie porozmawiać o ewentualnej finansowej pomocy Chin dla eurolandu.

Chińskie władze od dłuższego już czasu wysyłały sygnały, świadczące o tym, że mogą zwiększyć swoje zaangażowanie w europejskie inwestycje. I choć Unia Europejska ma wątpliwości co do chińskich intencji, to skala kryzysu w strefie euro może ją zmusić do ustępstw i skorzystania z pomocy. Wielu ekspertów twierdzi bowiem, iż Chiny nie pomogą Europie za darmo, gdyż znane są z tego, że swoje inwestycje często wykorzystują w politycznej grze. A mają co wykorzystywać - rezerwy walutowe Chin szacowane są na 3,2 bln dolarów.

Pekin może więc w zamian za pomoc, chcieć uzyskać status gospodarki rynkowej, bądź zażądać zaprzestania krytyki za łamanie praw człowieka.
Lecz może też być i tak, że Chiny chcą zdywersyfikować ryzyko swoich rezerw, których duża część ulokowana jest w amerykańskich papierach dłużnych, szczególnie po obniżeniu ratingu dla amerykańskich obligacji. Chińczycy zresztą są niezwykle aktywni na finansowych rynkach całego świata.

Szef Europejskiego Funduszu Stabilności Finansowej Klaus Regling, bezpośrednio po szczycie w Brukseli pojechał do Chin, by przekazać informacje o planie ratunkowym dla strefy euro oraz zachęcić chińskich inwestorów do dalszych zakupów euroobligacji. Jak poinformowało polskieradio.pl Regling na konferencji prasowej powiedział: "Nie przyjechałem tu rozmawiać o konkretnych koncesjach. Regularnie spotykam się z chińskimi władzami, które regularnie kupują euroobligacje. 40 procent euroobligacji wyemitowanych w tym roku kupili inwestorzy z Azji". Dodał też, że Chiny kupują obligacje na takich samych zasadach jak inni inwestorzy.

Niezwykle ciekawe są komentarze chińskich mediów po wizycie Reglinga. Państwowa agencja Xinhua podała dzisiaj (30 października): "W obliczu bezprecedensowego kryzysu w strefie euro, Chiny nie są w stanie podjąć się roli zbawcy Europejczyków, ani zapewnić leku na europejską chorobę. To państwa europejskie muszą rozwiązać swe problemy finansowe. Jednak mimo różnic w polityce, gospodarce i kulturze, Chiny i UE pozostają dobrymi przyjaciółmi i partnerami, dlatego Chiny "mogą pomóc jako przyjaciel na miarę swoich możliwości" - cytuje PAP.

Tak więc władze w Pekinie wypowiadają się dość powściągliwie, czekając zapewne na dalszy rozwój sytuacji i efekty podjętych uzgodnień na szczycie w Brukseli.

Źródła:
polskieradio.pl
gospodarka.dziennik.pl

Do Wiadomości24 możesz dodać własny tekst, wideo lub zdjęcia. Tylko tu przeczyta Cię milion.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto