Niestabilność złotego jaką obserwujemy już od października ubiegłego roku, jest efektem gry jaką prowadzą wielkie banki w regionie Europy Środkowej. Do uczestniczenia w tej grze przyznał się wczoraj jeden z głównych graczy w regionie – amerykański bank Goldman Sachs. Zarówno sprzedawanie złotego jak i nawoływanie do jego sprzedaży, rzekomo podparte analizami, osłabiły walutę polską czeską i węgierską na tyle, że pozwoliło to bankowi zrealizować nawet większe zyski niż zakładano. Jednocześnie z informacji prasowej Goldman Sachs wnioskować można, że gra walutami regionu może toczyć się nadal, jednak jest już coraz bardziej ryzykowna.
Do uczestniczenia w tej grze nie przyznał się dotąd inny amerykański gigant - JP Morgan. Przypomina się jednak często jego prognozy dla polskiej gospodarki z końca ubiegłego roku i stycznia 2009 r. Były one wyjątkowo niekorzystne dla naszego kraju i spowodowały znaczny odpływ kapitału zagranicznego z Warszawskiej Giełdy a w ślad za tym, także mocne osłabienie złotego. Ponadto wciąż trwa prokuratorskie postępowanie w sprawie cudownego fixingu z 12 listopada ub. roku, który dzięki znaczącej zmianie cen akcji tuż przed zamknięciem sesji na Giełdzie Papierów Wartościowych, przyniósł JP Morganowi znaczące zyski, kosztem stabilności polskich spółek.
Przykłady działań Goldman Sachs i JP Morgan w Europie Środkowej uwydatniają trzy fakty. Po pierwsze, region ten jest wciąż mało znany zagranicznym inwestorom, którzy swoje decyzje inwestycyjnym opierają przede wszystkim na analizach wielkich banków i instytucji z nimi powiązanych. Sprawia to, że niekiedy zdarzające się „pomyłki” w oficjalnych raportach o stanie gospodarki któregoś z krajów są wstanie wstrząsnąć każdą giełdą w regionie. Po drugie, wskazuje to na słabość gospodarek w regionie, które nie są wstanie oprzeć się bezpośrednim spekulacjom ich walutami i giełdami. Po trzecie w końcu, ostatnie wydarzenia stały się doskonałym orężem w walce o jak najszybsze zastąpienie zarówno złotego jak i korony czy forinta przez euro.
Pomnażanie kapitału swoich amerykańskich czy zachodnioeuropejskich akcjonariuszy i klientów kosztem stabilności gospodarczej krajów Europy Środkowej może bardzo szybko odbić się dla nich czkawką. Banki z USA i Europy Zachodniej mają w naszym regionie wierzytelności daleko przekraczające 1 bln euro. Straty jakie ponoszą polska czy węgierska gospodarka odbiją się na regionalnych bankach, których akcjonariuszami są banki zachodnie, to zaś może znacząco uszczuplić portfele amerykańskich i zachodnioeuropejskich klientów i akcjonariuszy choćby Goldman Sachs.
Globalny, ekonomiczny układ naczyń powiązanych nie lubi gwałtownych zmian, gdyż nagła zmiana w jednym naczyniu prędzej czy później spowoduje zawirowania w drugim. Stąd polityka stabilizacyjna, do której w środowym wywiadzie dla Financial Times nawoływał Robert Zoellick, prezes Banku Światowego, wydaje się najlepszym rozwiązaniem dla wszystkich uczestników globalnej gry ekonomicznej.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?