Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Po morderstwie żołnierza w Londynie nastąpił wzrost radykalizmu

Stanisław Cybruch
Stanisław Cybruch
Wikimedia Commons
Premier Wielkiej Brytanii, Cameron, ma koszmarne dni i noce. Po makabrycznym morderstwie brytyjskiego żołnierza w Londynie, nasiliły się ataki na ciemnoskórych imigrantów, szczególnie islamistów. Rząd chce powstrzymać falę radykalizmu.

Morderstwo na ulicy Londynu, tasakami brytyjskiego żołnierza, wywołało wzmożenie ataków na islamistów. Policja i służby bezpieczeństwa robią wszystko, na co pozwala brytyjskie prawo, aby powstrzymać narastającą falę radykalizacji nastrojów antyrasowych i przeciw imigrantom. Trwa szeroko zakrojona inwigilacja podejrzanych środowisk i osób. Ulice miast, po szalonym morderstwie w zeszłym tygodniu, są wciąż niespokojne, a meczety zagrożone spaleniem.

W tym bardzo trudnym klimacie, premier Cameron podjął heroiczną walkę o legalizację związków małżeńskich tej samej płaci. Dokłada starań, aby – wbrew skrajnym konserwatystom swojej partii – przeprowadzić przez parlament i uchwalić ustawę o legalizacji małżeństw homoseksualnych.

Wielka Brytania w radykalnej religijnej pułapce

W ocenie części komentatorów, premier David Cameron i Wielka Brytania, znalazły się obecnie w radykalnej polityczno-religijnej pułapce. Gdy rząd premiera Camerona doprowadzi do legalizacji związków homoseksualnych, radykalni islamiści w kraju Królestwa Brytyjskiego, dostaną do ręki kolejny oręż do walki.

Zobacz zdjęcie - (Fot. PAP/EPA) -W pułapce Londonistanu.

Szokujące morderstwo żołnierza, w zeszłą środę (22 maja) w Londynie, nie było zwykłym przejawem bandytyzmu, ani porachunkiem osobistym zabójców. Był to jeden z dowodów na to, że w Wielkiej Brytanii rozwija się "podskórna islamska rewolucja", której ostatecznym celem – zdaniem ekspertów - ma być "ustanowienie kalifatu w oparciu o prawo szariatu". Kalifat to muzułmańska organizacja społeczno-polityczna z docelową władzą i urzędem kalifa, zaś szariat jest religijnym prawem muzułmańskim opartym na Koranie.

To, co się stało w biały dzień, we środę na ulicy w Londynie, to jeden z objawów rozwijania się "islamskiej rewolucji", to także droga zmierzająca do obalenia rządu i zagrożenia państwu. Tę sytuację – tragiczną w wymiarze społecznym i politycznym – ukazała dobitnie jako aktualny obraz Wielkiej Brytanii, wynikający z – jak to nazwała dziennikarka Melanie Philips w wydanej przed siedmioma laty książce: "Londonistan. Jak Wielka Brytania stworzyła państwo terroru."

Władze zignorowały radykałów islamskich

Dziennikarka Melanie Philips przedstawiła znakomicie politykę "multikulturalizmu", która doprowadziła kraj Królestwa Brytyjskiego, nad przepaść. Szeroka fala napływu muzułmańskich imigrantów do Wielkiej Brytanii i przez przeszło 40 lat wtapiania się w brytyjskie społeczeństwo, doprowadziło do tego, że czują się oni dzisiaj w tym kraju panami swego domu. "Stworzyli własne enklawy pełne sklepów, księgarń i zakładów usługowych, w których dojrzewały i radykalizowały się antyzachodnie i antybrytyjskie nastroje, dodatkowo podsycane przez mułłów w meczetach" – pisze portal wpolityce.pl.

Nieświadomość Brytyjczyków o zagrożeniu, jakie niesie islamska ekspansja, powodowała, że zgadzano się na kolejne ustępstwa, co przyniosło: baseny tylko dla kobiet "w arabskich strojach kąpielowych" i szkoły, w których na 30 dzieci w klasie, zaledwie jedno jest rodowitym Brytyjczykiem.

Z czasem muzułmanie imigranci poczuli się na tyle pewni siebie, że zaczęli organizować na terenie Wielkiej Brytanii, obozy szkoleniowe dla terrorystów, z których podjęto "eksport" ich do Iraku i Afganistanu. Władze wszystkich szczebli kompletnie zignorowały od początku groźną kwestię radykałów islamskich, i choć policja, rząd i służby specjalne, o radykałach wszystko wiedziały - nie było żadnej reakcji.

Idzie "Śmierć Wielkiej Brytanii"

Dzięki znakomitym warunkom socjalnym, wynikającym z polityki rządu, muzułmańscy imigranci uzyskali w Wielkiej Brytanii (podobnie też w Niemczech i Belgii), doskonałe miejsce do życia i rozwoju. O szybkim i intensywnym rozwoju społeczności islamskiej zdecydował jeszcze inny bardzo ważny element. Był nim rozszerzany katalog "praw człowieka i przesadna dbałość o jego przestrzeganie", co doprowadziło do tego, że dzisiaj radykalni muzułmanie wykorzystują te same prawa człowieka, które w założeniu miały chronić Europejczyków, w walce przeciwko legalnym władzom Wielkiej Brytanii.

Dzisiaj muzułmanie, wykrzykujący w centrum angielskich miast "Śmierć Wielkiej Brytanii" i jawnie nawołujący do dżihadu - pytani, dlaczego używają tak ostrych i nieprzyjaznych haseł, bez wahania odpowiadają: "jest wolność słowa, mamy do tego prawo". Według Melanie Philips - trudno było oczekiwać innego wyniku takiej polityki, gdy Europa Zachodnia uczyniła z praw człowieka - świętość, a z ich obrony - religię.

Zobacz zdjęcie - Kwiaty i laurki w miejscu morderstwa żołnierza (© AP Photo/Jennifer Cockerill, PA) - polskatimes.pl.

"Polska The Times" pisze, że dwaj mężczyźni, którzy z zimną krwią zamordowali w minioną środę żołnierza na ulicach Londynu, w dzieciństwie byli spokojni i lubiani, jako przyjacielscy chłopcy. Potem fanatyczni imamowie zasiali w nich silną nienawiść do "niewiernych".

To znak czasu, że media - prócz drobnych wzmianek w Internecie - nie zainteresowały się tym faktem, że zabójca z Woolwich, zaatakował żołnierza ze słowami na ustach: "Allah jest wielki"! W Internecie próżno też szukać nagrania w oryginale, w którym człowiek z tasakiem - chwilę po tym jak zamordował człowieka - mówił nagrywającemu to zdarzenie przechodniowi, że "przysięga na wszechmogącego Allaha, że nie przestanie walczyć [z Brytyjczykami], oko za oko, ząb za ząb, gdyż tak mówi Koran".

Grupa robocza ds. rozszerzenia inwigilacji

Minister Spraw Wewnętrznych Wielkiej Brytanii ujawniła BBC, że specjalna grupa robocza, pod kierownictwem premiera Davida Camerona rozważy, czy brytyjskie służby bezpieczeństwa nie potrzebują nowych uprawnień, aby skutecznie stawić czoło "groźbie nasilającego się ekstremizmu". Zdaniem pani minister, są "tysiące ludzi potencjalnie zagrożonych radykalizacją", a niektórzy mogą z czasem "wejść na drogę ekstremizmu".

Zobacz zdjęcie - David Cameron (Foto: AFP) -interia.pl

Pytana przez BBC, czy rząd będzie zabiegał o przyjęcie przez parlament, kontrowersyjnej ustawy w sprawie "gromadzenia danych telekomunikacyjnych" (Communications Data Bill), minister jednoznacznie odparła: "organy wymiaru sprawiedliwości i służby wywiadowcze muszą mieć dostęp do tych danych, ponieważ jest to istotne w ich pracy".

Ustawa wydłuży wymóg przechowywania danych

Projektu takiej ustawy, na razie nie ma jeszcze w obecnym programie prac rządu, ale bierze się pod uwagę jego wprowadzenie w przyszłości. Projekt taki rozważano już wcześniej. W minionych latach, według założeń, ustawa miałaby wydłużać wymóg przechowywania przez operatorów danych o mailach, SMS-ach, rozmowach telefonicznych i ruchu w Internecie, ale również wprowadzać ten wymóg, wobec portali społecznościowych i komunikatora internetowego Skype.

Wspólna komisja Izby Gmin i Izby Lordów, w grudniu 2012 roku uznała, że w wersji proponowanej ustawa inwigilacyjna nie może być przyjęta. Projekt odrzucili także: wicepremier Nick Clegg i jego partia Liberalnych Demokratów.

Grupa, pod przewodnictwem premiera Camerona, przeanalizuje też inne sposoby zapobiegania ekstremizmowi. Mówi się w tym kontekście, m.in. o wprowadzeniu zakazu dostępu radykalnych duchownych muzułmańskich do szkół, meczetów i innych miejsc publicznych, a także o konieczności rozszerzenia praktyki prawnego delegalizowania "radykalnych grup politycznych".

Opinia publiczna chce zaostrzenia prawa

Wprawdzie niektóre z sugerowanych obecnie rozwiązań, mogą zaniepokoić organizacje monitorujące przestrzeganie swobód obywatelskich, opinia publiczna Wielkiej Brytanii (według sondażu 64 proc. ankietowanych) opowiada się za zaostrzeniem prawa, wobec radykałów, w celu "położenia kresu podżeganiu do terroryzmu". Jak podaje tygodnik "Mail on Sunday", aż 63 proc. ankietowanych uważa, że należy przywrócić karę śmierci wobec skazanych sądownie za terroryzm.

Minister Spaw Wewnętrznych ujawniła, że w śledztwie dotyczącym haniebnego zabójstwa żołnierza, Lee Rigby'ego w Woolwich, bierze udział 500 osób, w tym policyjni eksperci ds. terroryzmu. Sprawcy zabójstwa: 28-letni Michael Adebolajo i 22-letni Michael Adebowale - postrzeleni przez policję na miejscu zbrodni - przebywają jeszcze w szpitalu. W związku z tą sprawą, policja aresztowała trzech mężczyzn w wieku: 21, 24 i 28 lat. Wobec dwóch - w trakcie aresztowania - użyto paralizatora.

Jak czytamy w interia.pl, równocześnie z prowadzonym śledztwem, z powodu rasistowskich i podżegających do nienawiści i przemocy wpisów, pojawiających się na portalach społecznościowych, po zabójstwie żołnierza w Woolwich, kilka osób stanie wkrótce przed sądem - podaje BBC, nie informując o szczegółach.

Brytyjczycy - donoście; wróg jest wszędzie

Według mediów, obecnie niemal z każdym dniem rośnie napięcie między rodowitymi Brytyjczykami, a imigrantami szczególnie z grup islamskich. Niektórzy widzą w tym jawną histerię antyislamską. Przedstawiciele władz tworzą atmosferę sprzyjającą podsycaniu nastrojów radykalnych. Przykładem może być była szefowa brytyjskiego kontrwywiadu, która zachęca rodaków do "wzmożonej czujności". Bo jej zdaniem, po brutalnym morderstwie żołnierza w Londynie, "trzeba powrócić do zasad z czasów drugiej wojny światowej".

Zobacz zdjęcie - W Wielkiej Brytanii zaczyna panować antyislamska histeria, dzięki której w siłę rosną takie ugrupowania, jak antyimigrancka English Defence League (Foto: AFP) -Brytyjczycy - donoście, wróg jest wszędzie.

Jak poinformowała brytyjska policja, zatrzymano trzech kolejnych podejrzanych, w sprawie zabójstwa brytyjskiego żołnierza w Londynie. Antyterroryści aresztowali dwóch mężczyzn w wieku 24 i 28 lat, zatrzymanych w jednym z mieszkań, w południowej części Londynu.

Była szefowa brytyjskiego kontrwywiadu, w rozmowie z dziennikarzami podkreśliła, że Brytyjczycy dzisiaj "muszą mieć oczy i uszy otwarte – podaje portal interia.pl. A jeśli zajdzie taka konieczność, to powinni donosić na własnych sąsiadów". Aktualna sytuacja w kraju tego wymaga.

W zupełnie odmiennym tonie wypowiada się w tym sprawach burmistrz Londynu. W spokojnych i rozważnych słowach, w charakterystycznym dla siebie stylu, nie kryjąc przy tym nonszalancji - stwierdził, że islamska propaganda "to w większości bzdury". Z tego powodu Brytyjczycy nie powinni pod żadnym pozorem dopuścić do takiej sytuacji, żeby "podzieliła ich wojenna retoryka".

Stanisław Cybruch

od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto