Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Psychiatria - przestępstwo chronione?

Andrzej Skulski
Andrzej Skulski
zbiórka przed tablicą pamiątkową
zbiórka przed tablicą pamiątkową Andrzej Skulski
W sobotę, 2 maja, pod pomnikiem "Honor Zapomnianym Ofiarom" w Berlinie spotkała się niewielka grupka aktywistów Irren-Offensive, aby jak co roku uczcić śmierć schizofreników pomordowanych podczas nazistowskiej "Akcji T4" (1939-1945).

Na tablicy pamiątkowej, którą umieszczono w sąsiedztwie Berlińskiej Filharmonii, czytamy:
"W tym miejscu, na ulicy Tiergartenstrasse 4, zorganizowano największe nazistowskie morderstwo masowe, nazwane według tego adresu Akcja T4. Od 1939 do 1945 roku zabito prawie 200 tys. bezbronnych ludzi. Ich życie zostało określone, jako "niewarte życia", a ich wymordowanie "eutanazją". Umarli oni w komorach gazowych w Grafeneck, Brandenburg, Hartheim, Pirna, Bernburg i Hadamar: umarli z rąk plutonów egzekucyjnych, na skutek zaplanowanego zagładzania i trucizny. Sprawcami byli naukowcy, lekarze, sanitariusze, pracownicy sądownictwa, policji oraz administracji ds. zdrowia i pracy. Ofiary były ludźmi załamanymi, buntownikami lub potrzebującymi pomocy. Pochodziły z klinik psychiatrycznych, ze szpitali dziecięcych, domów starców i opieki społecznej, z lecznic i obozów. Liczba ofiar jest wielka, niewielka natomiast liczba skazanych sprawców".

Niemieckie Stowarzyszenie Osób Doświadczonych Psychiatrią nazywa te coroczne spotkania „marszem pamięci i oporu“ (Remembrance and Resistance). Tegoroczny marsz odbył się po raz 15., a jego mottem przewodnim był slogan, który nagrodzony został w konkursie zorganizowanym przez międzynarodową organizację na rzecz ofiar psychiatrii IAAPA: „Psychiatrzy: przestępcy chronieni przez państwo“.

Według IAAPA od dnia 1 stycznia 2009 roku wszyscy pracownicy zamkniętych klinik psychiatrycznych są przestępcami, gdyż w zakładach tych jednoznacznie łamana jest Konwencja Praw Człowieka Osób Niepełnosprawnych ONZ, co dokumentuje

odpowiedź

Biura Wysokiego Komisarza ds. Praw Człowieka na protest, złożony przez IAAPA w sprawie nie przestrzegania równości wobec tej grupy społecznej.

Przyznam, że zdziwiony byłem małą frekwencją pochodu.
- Tym razem idziemy pod centralę niemieckich psychiatrów DGPPN i tam zakończymy akcję krótką pikietą... Chcemy jedynie podkreślić, że wciąż wiemy, gdzie oni dzisiaj mają swoją siedzibę tak, jak oni wiedzą o naszym istnieniu – powiedział Rene Talbot, kierownik Irren-Offensive. – Nie nagłaśniamy tego przemarszu zbytnio, gdyż od początku media nie przejawiały szczególnego zainteresowania naszymi akcjami; w końcu jesteśmy przeciwko systemowej psychiatrii. Ale tą coroczną manifestacją i tak chcemy przypomnieć, że tych nieludzkich wydarzeń nie da się wymazać z pamięci.

W czasie przemarszu, który trwał ok. 1,5 godziny, a prowadził z Tiergartenstrasse 4, przez Bramę Brandenburską, do Rheinhardtstrasse 14, gdzie mieści się siedziba DGPPN, miałem okazję porozmawiać z kilkoma uczestnikami demonstracji. Intrygowało mnie pytanie, dlaczego w mieście, gdzie statystycznie mieszka ok. 50 tysięcy tzw. schizofreników, na tego rodzaju manifestację przybywa ich jedynie ok. 20?

- Wiemy, że dotknięci boją się wyjść w proteście na ulicę. Wolą, by ich nie widziano. Odizolowani, zamknięci gdzieś w swoich małych klitkach, albo w szpitalach za kratami. Chcą tylko jednego – świętego spokoju. Ale i tego nie dostają. Dostają za to zastrzyki. Dzisiaj plakaty tego marszu mają ludziom o tym przypomnieć, bo Irren-Offensive chce o tym bezprawiu głośno mówić – powiedziała jedna z uczestniczek.

Zainteresowanie przemarszem było różne. To zazwyczaj turyści kierowali swoje aparaty fotograficzne w kierunku demonstrujących, widząc w tym może jedną z atrakcji niemieckiej stolicy. Samych berlińczyków raczej poganiała normalność dnia. Kiedy przemarsz mijał pomnik na cześć ofiar Holocaustu podszedł do mnie jeden z demonstrujących i ni stąd ni zowąd zaczął mówić:

- Wiesz? Wszyscy na świecie pamiętają o wymordowanych Żydach, o Cyganach... Ale nikt nie pamięta o tym, że pierwszymi ofiarami nazistowskiego reżimu byli właśnie schizofrenicy. Skąd to upodobanie systemu do masowej ich zagłady? Może kiedyś na to pytanie będziemy potrafili odpowiedzieć wszyscy razem? Dzisiaj to wciąż marsz ku pamięci ludzi, o których zapomniano, zanim ich zamordowano...

- Jasne – wtrącił się inny z uczestników – tylko trzeba też dodać, że my nie pamiętamy też o nas samych... Cóż więcej powiedzieć? Kogo krytykować i komu zrzucić winę na ramiona, że dziś nowoczesny Oświęcim odbywa się w każdej klinice psychiatrycznej i że społeczeństwo nic o tym nie wie, lub przytakuje głową spokojnie na to, co jest? A my? Sami schizofrenicy – tu roześmiał się. - ...Może dzielą nas granice, ale łączy nas schizofrenia i wierzcie mi, czy polski, żydowski, francuski czy niemiecki schizofrenik, jesteśmy tak samo odizolowani od świata, jak przed laty. I gdyby dzisiaj była druga wojna, razem siedzielibyśmy w komorach gazowych... Dlatego ważne jest, abyśmy łączyli się w międzynarodowym sprzeciwie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto