Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wodna włóczęga. Drugi dzień rejsu (Nakło - Ujście)

Redakcja
Żegnamy się z jachtem "Stanal"
Żegnamy się z jachtem "Stanal" Ryszard Należyty
Może po lekturze tej relacji któryś z czytelników pomyśli: "też chciałbym ruszyć w rejs"? Jeżeli namówię na wodną przygodę kogokolwiek, będę dumny.

Nakło-Ujście

Z Nakła wypływamy wspólnie z jachtem "Stanal", który będzie nam towarzyszył tylko do śluzy Gromadno, tam też się żegnamy. Płyniemy bardzo wolno. Pod kilem coraz mniej wody i boimy się utknąć. Wleczemy się do śluzy Korytkowo z prędkością 5 km na godz. i na 800-1000 obrotów.Tracimy wprawdzie mało paliwa, ale czas się wlecze, płyniemy długo i rachunek wychodzi na zero.

Śluzy

Przechodzimy na tym etapie tylko trzy śluzy: Nakło zach., Gromadno i Korytkowo. Wszędzie miła i kulturalna obsługa. Przypomina mi się rejs z przed trzech lat i oczom nie wierzę, jakie zaszły zmiany .Śluzy jakby mniej brudne, obsługa sprawna a turysta nie jest już intruzem. I choć nie jest to niestety jeszcze regułą, to już prawie Europa. Tak trzymać. Nadal jednak doskwiera ubóstwo infrastruktury.

Światełko w tunelu jednak widać. W trakcie relacji z pierwszego dnia rejsu zapomniałem wspomnieć o inwestycji nakielskiej. Za rok w Nakle będzie można cumować w dużej marinie. Budowa szybko idzie do przodu i jeszcze w tym roku baseny portowe będą zalewane. Koszt inwestycji to 11 milionów zł, z czego połowę daje Unia, a resztę nakielskie starostwo. Znów potwierdza się, że jak się chce, to można.

Po przejściu śluzy w Korytkowie nadzieja na lepszą (głębszą) wodę nas opuściła. Kiedy pytamy śluzowego, czy wreszcie będziemy mieli stopę wody pod kilem, ten ze stoickim spokojem odpowiada, że będzie gorzej. Wskazuje nam wąskie przejście i radzi, jak je pokonać. Dobre i to - obroty na minimum i do przodu. Dalsza droga to cisza i spokój, może nawet nuda. O opis mógłby się pokusić tylko poeta. Płyniemy wśród wysokich trzcin, przez które zaledwie od czasu do czasu prześwituje kawałek pola albo fragment zabudowań. Upał niemiłosierny, nawet ptaki przestały śpiewać. Do Ujścia daleko, a my człapu, człapu. Zrobiła się 8 wieczorem. Wreszcie dopływamy.

Ujście

Miasteczko niewielkie leżące nad dwoma rzekami: Notecią i Gwdą, która to w tym miejscu do Noteci uchodzi. Trochę późno przypłynęliśmy, ale na spacer po tak niedużej miejscowości czasu wiele nie trzeba. Zdążymy, nim się ściemni. Oglądamy ładny kościół ewangelicko-augsburski z XIX w. Przy samym kościele znajdujemy pomnik hutnika. W Ujściu znajduje się zakład opakowań szklanych, który jest najstarszym zakładem tego typu w Polsce. Huta liczy sobie 200 lat, a wdzięczni mieszkańcy Ujścia ufundowali hutnikom pomnik. Ważna to musi być dla mieszkańców fabryka.

A wracając do tematu infrastruktury, to wprawdzie jest miejsce w mieście, gdzie można przybić, ale jeden, a co najwyżej dwa jachty. To wszystko, na co w tej chwili możemy w Ujściu liczyć. Nie ma toalet, dostępu do prądu czy wody. Trzeba brać przykład z innych, np. z Nakła i brać się do roboty.

Kliknij, aby czytać pierwszą część relacji z rejsu

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maturzyści zakończyli rok szkolny. Czekają na nich egzaminy maturalne

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto