MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Zgoda narodowa nie przetrwała do pogrzebu

Emilia Korczyńska
Emilia Korczyńska
Polacy szybko otrząsnęli się z szoku po sobotniej katastrofie. Lech Kaczyński nie został jeszcze pochowany, a w mediach już rozgorzała zacięta debata na jego temat.

Przyczyną ostrej wymiany zdań, która zakłóciła żałobę narodową, jest paradoksalnie pochówek prezydenta. A raczej miejsce pochówku - Zamek Królewski na Wawelu.

Widać, że pochwały za stosowne zachowanie Polaków w obliczu tragedii, empatię i solidarność wykraczającą ponad partyjne podziały, były przedwczesne. Zgoda narodowa szybko nam obrzydła. Podczas gdy przed Pałacem Prezydenckim dalej ustawiają się ludzie w kilkukilometrowej kolejce by oddać hołd tragicznie zmarłym, na znajdującym się naprzeciwko pałacu kiosku ktoś zdążył już przykleić napis: „Pod rozwagę: czy aż takiej trzeba ofiary, by docenić człowieka tej miary?”.

Kto ma prawo oceniać, jakiej miary był człowiek, który zginął w sobotniej katastrofie i czy jest godzien pochówku na Wawelu? Autorytety wyłożyły swoje racje na łamach „Gazety Wyborczej” - od Andrzeja Wajdy, który na tyle poczuł się już autorytetem w tej kwestii, że „apeluje do Władz Kościoła o wycofanie się z tej wielce niefortunnej decyzji”, przez znanych socjologów i historyków, po osoby mianujące się tytułem „krytyka architektury”.

Zwykli obywatele, zarówno przeciwnicy i zwolennicy pogrzebu prezydenta na Wawelu, postanowili wykrzyczeć swoją opinię w manifestacjach pod krakowską kurią. Media nie donoszą o ofiarach śmiertelnych (to dopiero byłby news!), ale chyba tylko dlatego, że oba pochody rozdzielała policja. Prawie jak kibiców po meczu piłkarskim.

Patrzę na transparenty z napisami „gruba przesada”, słucham okrzyków „na Powązki!” (jeszcze taktownie, bez poprzedzającego wykrzyknika „precz”) i robi mi się wstyd. Wstyd za Polaków, że nie potrafią w takiej chwili uszanować godności zmarłego, prawa jego rodziny do przeżywania tej podwójnej straty w spokoju, bez konieczności tłumaczenia się z decyzji o miejscu pochówku.

Grubą przesadą nie jest decyzja o pochowaniu prezydenta na Wawelu, lecz cała polemika, jaką wokół niej rozpętano. Wawel zyskał nagle miano sanktuarium, którego progów nie powinna bezcześcić trumna kontrowersyjnego prezydenta. Stał się przyczyną niepotrzebnych, komicznych wręcz sporów, na których skupia się uwaga całego świata.

Kapitał cierpliwości i dobrej woli roztrwoniliśmy widać w kilka dni. Teraz pora już na nową dawkę emocji - a „spór nad trumną prezydenta” właśnie nam jej dostarcza. Odbiera nam jednak coś znacznie cenniejszego - wiarygodność w oczach zagranicznych obserwatorów, szacunek i współczucie, które okazali Polsce po tragedii.

Jednak w tej sytuacji współczucie należy nam się podwójnie. Po pierwsze, ponieważ przeżyliśmy niespotykanych rozmiarów tragedię. Po drugie - ponieważ mimo wszystko nie potrafimy się w tej sytuacji powstrzymać od kłótni i niegodnych zachowań.

Czy krakowski zamek straci cokolwiek na swoim znaczeniu, jeśli stanie się miejscem spoczynku pary prezydenckiej? Nie. Czy warto zatem naruszać powagę żałoby, oceniać godność lub niegodność osób, które mają zostać pochowane na Wawelu? Czy warto podważać prawo do spoczynku na królewskim zamku osobom pochowanym tak kilkadziesiąt czy kilkaset lat temu, robiąc sobie tym samym kpiny z własnej historii? Czy warto odwracać teraz uwagę od rzeczy istotnych, które mogą mieć dla naszego kraju historyczne znaczenie, jak sprawa nagłośnionej przez ostatnie wydarzenia zbrodni katyńskiej czy stosunków z Rosją?

Pod rozwagę – czy postawienie na swoim warte jest aż takiej ofiary?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

STUDIO EURO 2024 ODC. 6

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto