Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Niezgoda wśród katolickich etyków. Wadliwa klauzula sumienia

Marcin Stanowiec
Marcin Stanowiec
własność publiczna
własność publiczna Julo - Praca własna
Ksiądz Adam Szostek, wybitny katolicki etyk, opowiada się przeciwko wąskiej interpretacji klauzuli sumienia lekarzy, która uniemożliwiałaby kierowanie pacjentek na aborcję. Konsensus wśród moralistów wpłynie na prawo o sumieniu.

Profesor Szostek, uczony z KUL i współpracownik Wojtyły, jest jedynym katolickim etykiem, który przyznaje tzw. szerokiemu sumieniu pierwszeństwo przed sumieniem wąskim. - Ma prawo do swojego zdania, lecz odmienny punkt widzenia nie znosi odpowiedzialności, która z racji autorytetu i funkcji, które pełni, ma nieproporcjonalny wpływ na debatę – komentują jego wypowiedzi koledzy etycy.

Jakie wątpliwości podnoszą min. profesorowie Kieniewicz, Chyrowicz i Bortkiewicz?

Dylematy wokół klauzuli sumienia sprowadzają się do poinformowania i uczestniczenia. Dla ludzi o sumieniu wrażliwym, jak doktor Chazan, wszelkie informowanie pacjentek o możliwościach zabiegu jest uczestniczeniem w procederze aborcyjnym.

Ks. Szostek interpretując odmowę uczestniczenia w procederze aborcji zrównuje akty formalne i generalne, na przykład podpis prezydenta pod ustawą dopuszczającą wyjątki aborcyjne z czynnościami praktycznymi i jednostkowymi, czyli takimi, które odnoszą się do życia konkretnych ludzi i współdecydują o tym życiu. - "Jeszcze trochę, a sama informacja o tym, jakie prawo dziś w Polsce obowiązuje, będzie uznane za uczestnictwo w dokonaniu aborcji" – kąśliwie umniejsza zaangażowanie lekarzy w poszczególne etapy aborcyjnej ścieżki.

Mimowolnie etyk w centrum problematyki aborcyjnej i sumienia stawia kwestię marginalną: poinformowanie pacjenta - uważają oponenci duchownego.

Czytaj więcej: Pogarda dla życia w Denver. Polemizując z Michalskim

- W Polsce debata o przerywaniu ciąży toczy się od upadku komunizmu, który z uśmiercania płodów uczynił powszechną usługę a dostęp do informacji o aborcji, w tym do organizacji, które chętnie "pomogą" w jej przeprowadzaniu jest bardzo szeroki. W dobie internetu sięgnięcie po wiedzę o placówkach, które wykonują zabieg jest czynnością banalną. Informacje o takich placówkach można wywiesić w holu wejściowym szpitala.

Tylko wyjątkowo oporna wola kobiety zdecydowanej na takie rozwiązanie tłumaczy niemożność dotarcia do aborcyjnego usługodawcy. Zła wola czy ustawka? – zastanawia się Cezary Pazura. "Przodujący w aferach i prowokacjach tygodnik WPROST – dzieli się przemyśleniami na swoim blogu aktor - z jej naczelnym siepaczem Magdaleną Rigamonti (chętnie brylującą w mediach) gra tu pierwsze skrzypce. Dokąd akurat udała się Matka gotowa na aborcję? Do szpitala Świętej Rodziny. Do prof. Bogdana Chazana. Lekarza, którego poglądy są znane, bo zgodne z Ustawą Zasadniczą, czyli pkt 53 Konstytucji. Nigdy ich nie ukrywał. Wręcz przeciwnie. Może poradziła jej Pani Rigamonti."

"Jestem zdecydowanym przeciwnikiem legalizacji aborcji – pisze w oświadczeniu dla prasy prof. Szostek - także w tych przypadkach, które dziś prawo polskie dopuszcza. Dlatego nawołuję do dyskusji nad tym prawem, a nie do jego ukrytego (bo nie wyrażanego wprost) łamania". Etyk jest przychylny dla Deklaracji Wiary środowiska medycznego zainicjowanej przez dr Wandę Półtawską.

Czytaj więcej: Dziś przejdą marsze dla życia. Po co?

To zbyt mało jak na uczciwą dyskusję o sumieniu lekarzy? - Czy jeśli ktoś będzie chciał zabić, a ja odpowiem, że nie mogę zabić, to czy wskazanie innych osób, które chętnie się tego podejmą, będzie czy nie będzie współudziałem? – pytał na portalu Fronda Tomasz Terlikowski. I czy możemy się godzić na takie prowokacje wymierzone w uczciwych, heroicznych medyków?

Kolejnym punktem zapalnym w klauzuli sumienia jest godziwość prawa stanowionego i granice obywatelskiego nieposłuszeństwa. Ksiądz etyk uważa, że prawo godziwe to takie które można dyskutować. Analogia z prawem Trzeciej Rzeszy nie wchodzi w grę, ponieważ tam wolność wypowiedzi była zduszona a my cieszymy się wolnością słowa. - Taką apoteozę prawa stanowionego przez demokrację, uznawanie demokracji za okoliczność wyłączającą konieczność odwoływania się do Prawa Bożego, uważam za łamanie już nawet nie piątego przykazania Dekalogu (jak to jest w przypadku aborcji), ale pierwszego - protestował prawnik, Jarosław Dudała.

- Cud że ks. profesor nie rozmontowuje jeszcze sensowności prawa naturalnego - dziwią się czytelnicy oświadczenia profesora.

Mówią ze sobą przez media

Inną kwestią która dzieli Kościół jest narzucanie debacie etycznej sensacyjnej konwencji i wykorzystywanie jej przez zwolenników liberalizacji etycznej.

- Profesor Adam Szostek wie, ile niepokoju wniosła tzw. doktryna mniejszego zła manipulowana na setek sposobów – odzywają się głosy konserwatystów. Okazała się ona nie tyle elementem doktryny moralnej co strategii politycznego rozmiękczania przeciwników. "Mniejsze zło"? Ok, po co się upierać, lepiej z góry założyć ustępstwo.

W kuluarach KUL sądzi się, że raczej nie jest możliwe, aby akademik pozwolił sobie na sianie zamętu bez wiedzy i zgody nowego przewodniczącego, prymasa i sekretarza.

Sianiem zamętu nie jest rzecz jasna dyskursywny namysł nad dylematami lekarzy. Kościół znowu rozmawia ze sobą przez media i oby nie był to zły omen dla nowego prezydium konferencji polskich biskupów - ostrzega jeden z rozmówców Naszego Dziennika.

Czytaj więcej: Polacy mówią "nie" aborcji. Jak zareagują politycy?

- Rozmawianie poprzez media z kolegami po fachu lub z wiernymi, zwłaszcza tymi którzy się wahają to zły i perfidny sposób wyrażania swojego zdania. Sprawa która budzi kontrowersje w środowisku etyków i moralistów powinna być przedyskutowana najpierw w ich gronie. Liczba stanowisk i stopień ich rozbieżności jest ogromny, co wymaga uzgodnienia, żeby słabo zorientowani w temacie mogli sobie bez niepotrzebnych rozterek i zamętu wyrobić dojrzały pogląd bez odnoszenia wrażenia, że Kościół nie ma zdania lub jest w tych kwestiach mocno rozdarty.

***

Kluczowy fragment stanowiska etyka z KUL, księdza Adama Szostka:

"Można sobie wyobrazić sytuację, że kandydat na lekarza deklaruje publicznie, że niektórych obowiązujących go regulacji prawnych nie będzie respektował, ale nie sądzę, by jakakolwiek instytucja przyjęła go do pracy, wątpię nawet, czy miałaby prawo go przyjąć. A kto deklaratywnie prawo uznaje, a faktycznie nie zamierza go respektować i łamie je w trakcie wykonywania swego zawodu, ten po prostu oszukuje ludzi i państwo - powiedział ks. Szostek z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego."

Odpowiedź księdza Pawła Bortkiewicza:

"Zgłasza się do ktoś mnie i mówi, że ma ministranta, który lubi kontakty pedofilskie. (...) Czy mógłbym wskazać osobę, która zaspokoi jego oczekiwania? Wydaje mi się, że nikt nie może, do takiego współdziałania w złu, człowieka zobowiązywać. Klauzula sumienia jest po to, aby uchronić człowieka przed tego typu dylematami. Prof. Chazan bardzo wyraźnie mówił o tym, że nie może wskazać lekarza - aborcjonisty ponieważ w kręgu swoich znajomych takiej osoby nie ma. Ta informacja umknęła jednak naszej uwadze."

Ojciec Marcin Radomski, kapucyn:

"To nie jest sytuacja, w której przychodzi chory pacjent do lekarza i słyszy: "Za bardzo nie znam się na tym schorzeniu. Wskażę ci lepszego specjalistę". Tutaj człowiek, który w sumieniu rozpoznaje, że nie ma prawa zabić dziecka, jest zmuszany do wskazania lekarza, który to zrobi. Jeżeli jakikolwiek ksiądz mówi w takiej sytuacji, że lekarz ma się dostosować do obowiązującego prawa, to de facto mówi, że lekarz ma obowiązek nakłonienia do aborcji. To jest faryzeizm, w ramach którego, ja nie wykonam czegoś niemoralnego, ale wskażę kogoś, kto takich skrupułów nie ma. Bzdura! Lekarz, który wskazuje aborcjonistę, bierze na siebie odpowiedzialność za zabicie dziecka. Lekarz, który ma przecież zrobić wszystko, by to dziecko ochronić... "

Cezary Pazura:

"Lekarz zaproponował Matce opiekę przez cały okres ciąży, a potem opiekę hospicjum, które mógł Jej rekomendować. Nie wskazał Matce zdecydowanej na aborcję innego lekarza, czy placówki, które by tę "usługę" wykonały. Jemu sumienie nie pozwala zabijać nienarodzonego człowieka. Wierny swym przekonaniom i przysiędze Hipokratesa: po pierwsze nie szkodzić (Primum non nocere-naczelna zasada etyczna lekarzy). Jak mniemam Pan Profesor chciał OCALIĆ ŻYCIE. Jakie by ono nie było i ile nie miałoby trwać... Postawa heroiczna, czyż nie? (…) W jednej z telewizji usłyszałem jako pierwsze doniesienie tej stacji, że Profesor złamał prawo! To sprowokowało mnie do napisania tego tekstu. Hola, hola! To chyba nie jest jednoznacznie rozstrzygnięte, bo nie ma stanowiska Naczelnej Rady Lekarskiej, czy nie daj Boże Prokuratury! To ewidentne nadużycie. Doniesienie to jednak miało na celu zdyskredytowanie autorytetu Profesora i od początku postawienie go w niekorzystnym świetle. Czysta manipulacja!".

Ekspertyza księdza prof. Kieniewicza:

"Współudział formalny oznacza wewnętrzną zgodę osoby trzeciej na dokonywany przez głównego sprawcę czyn i wyraża się poprzez namawianie do niego lub promowanie go w otoczeniu. Innymi słowy mamy tu do czynienia z intencjonalnym współudziałem w złu, a co za tym idzie z przyjęciem na siebie pełnej odpowiedzialności moralnej na równi ze sprawcą głównym, nawet jeśli fizycznie się w popełnieniu zła nie uczestniczyło.

Współudział materialny, może być bliższy lub dalszy, przy czym rozróżnienie to odpowiada intuicyjnemu wyczuciu związku fizycznej zależności danej czynności (wykonywanej przez współsprawcę) z działaniem sprawcy głównego. Jeśli zatem ktoś podaje narzędzia lekarzowi - aborterowi, to niewątpliwie jest to współudział materialny bliższy. Jeśli przygotowuje salę operacyjną (nie wiedząc nawet, że następną operacją będzie zabójstwo nienarodzonego dziecka), to mamy do czynienia ze współudziałem dalszym. Odpowiedzialność moralna uzależniona jest od stopnia zaangażowania współsprawcy w czyn grzeszny, przy czym trudno przyjąć, by ktoś fizycznie współdziałający bezpośrednio w mordzie na nienarodzonym dziecku jednocześnie usprawiedliwiał się, że wewnętrznie się na to nie zgadza. Byłyby to słowa puste i kłamliwe.

Czytaj wiecej: Czym zawinił doktor Chazan?

Jak zatem ocenić nałożony przez polskiego prawodawcę obowiązek wskazania lekarza lub ośrodka, który dokona tego, na co nie może się zgodzić sumienie lekarza? Wydaje się, że raczej nie ma tu współudziału formalnego per se, niemniej trudno takie działanie uznać za współudział dalszy. Ostatecznie lekarz doskonale zdaje sobie sprawę, że chodzi o życie nienarodzonego dziecka i że prawo wymaga od niego, by powiedział, kto i gdzie może to życie zniszczyć. Takie wskazanie potencjalnego kata należałoby zatem uznać za współudział materialny bliższy, a zatem ciężko grzeszny.

Odnieśmy powyższą refleksję do wypowiedzi ks. Szostka. "Jeśli ktoś uważa – mówi ks. Profesor – że wskazanie innego lekarza kłóci się z jego sumieniem, to nie powinien pracować jako lekarz, zwłaszcza ginekolog. Lekarz musi znać prawo i je respektować. Jeśli obowiązujące prawo stanowione kłóci się z jego sumieniem, to powinien zabiegać o zmianę prawa, podejmując odpowiednie kroki legislacyjne, ale nie może go ignorować, pracując w ramach systemu, w którym to prawo obowiązuje".

Czytaj więcej: Deklaracja lekarzy dzieli nas po połowie

Otóż oznaczałoby to, że katolik nie może w Polsce być ginekologiem, a jeśli podejmuje się pracować w tej specjalizacji, to musi zgodzić się na dokonywanie zbrodni dzieciobójstwa (czyli aborcji), ponieważ polskie prawo przyzwala w niektórych sytuacjach na takie "świadczenia medyczne". W takiej sytuacji klauzula sumienia stałaby się zapisem niepotrzebnym i martwym i wśród kryteriów kwalifikujących do zawodu należałoby wpisać: "bezwzględne posłuszeństwo wobec prawa". Na szczęście tak nie jest. Co więcej, argument posłuszeństwa wobec prawa – wciąż mam taką nadzieję – został definitywnie zdezawuowany podczas procesów norymberskich, gdzie nazistowscy zbrodniarze usprawiedliwiali swoje czyny właśnie koniecznością wypełniania obowiązującego prawa. Tak więc, choć w pełni zgadzam się z ks. Profesorem, że należy dążyć do zmiany niesprawiedliwego prawa, nie mogę przyjąć, że do czasu takiej zmiany lekarz ma obowiązek być takiemu prawu posłuszny."

Czytaj wiecej: Kogo wyklnie Michnik

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto