Jak się jednak okazuje, zegarki bardzo często kojarzone są z tenisistami. „Zegarki i biżuteria to temat bardzo popularny w damskiej szatni” – stwierdziła ostatnio Agnieszka Radwańska. Na korcie liczą się jednak tylko zdobywane punkty, i nawet czas rozpoczęcia kolejnego pojedynku jest zwykle zależny tylko od momentu zakończenia poprzedniej rozgrywki. W tej sytuacji zegarek zupełnie nie jest graczom potrzebny.
Potrzebny?
Nie, niepotrzebny, ale wyjątek się znajdzie. Z grona najwyżej sklasyfikowanych tenisistów. Hiszpan Tommy Robredo gra zawsze z zegarkiem na ręku, bo... tak się przyzwyczaił.
Jednak po meczu czasomierze są bardzo często w zasięgu ręki. Dosłownie i w przenośni. Większość znanych tenisistów, jako osoby dobrze rozpoznawalne, podejmuje współpracę z producentami, stając się ambasadorami marek. To właśnie ten aspekt jest najsilniejszym, a przynajmniej najlepiej znanym związkiem tenisistów z zegarkami.
Lider męskiej klasyfikacji Rafael Nadal jest ambasadorem hiszpańskiej firmy Time Force. Roger Federer, pochodząc z kraju będącego kolebką zegarmistrzostwa, miał do wyboru największą liczbę producentów. Wspinając się po szczeblach kariery był wspierany i promował (także w Polsce) markę Maurice Lacroix. Stwierdzenie „Młody, robiący znaczące postępy tenisista i młoda, coraz prężniejsza marka zegarkowa” było często podnoszoną sekwencją promocyjną. Dziś, dla Rogera Federera, po zakończeniu każdego pojedynku, jedną z pierwszych czynności jest założenie na rękę zegarka firmy Rolex, z którą ma umowę sponsorską.
Wspomniana na wstępie najlepsza polska tenisistka od niedawna jest ambasadorem firmy Longines, która ma także pod swoimi skrzydłami Andre Agassiego i Stefani Graf. Z kolei patronem wywołanego w tytule najlepszego polskiego debla męskiego Mariusz Fyrstenberg – Marcin Matkowski jest salon jubilerski, dzięki czemu debliści mają do wyboru sporo marek zegarków. Wśród nich jest przykładowo firma IWC – która z tenisem wiąże się poprzez osobę Borisa Beckera. Mogą być także wspomniane Longines i Maurice Lacroix, czy H.Moser, Chronoswiss lub Perrelet. To właśnie markę Perrelet i model zegarka Double Rotor Titanium promuje pierwsza para deblowa – Bob i Mike Bryanowie. Jako, że są bliźniakami, to zegarek firmy Perrelet z podwójnym rotorem automatycznego naciągu wydaje się być najlepiej dobranym czasomierzem.
Na jaką markę zdecydują się Fyrstenberg i Matkowski?
Jakiej marki i jak wykonany zegarek wybiorą Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski? Znani z nowoczesnych sposobów kontaktu z kibicami (obok słynnego już bloga, od niedawna mają swoje profile na platformie Blip.pl), a równocześnie naturalnie dżentelmeńscy tenisiści, mieli okazję zapoznać się z wymienionymi wyżej markami oferowanymi w salonie w Złotych Tarasach. W trakcie sesji zdjęciowej, tak Mariuszowi, jak i Marcinowi wyraźnie przypadł do gustu czasomierz firmy Maurice Lacroix, model Pontos Chronograph w prostokątnej, tytanowej kopercie.
Teraz, w czasie najważniejszych turniejów zawodnicy skupiają się tylko na grze i obiecują sprawić wiele radości swoim wiernym kibicom. Tego im także życzymy. Nie zasypując gruszek w popiele, przedstawiciele salonu pracują nad modelem czasomierza i niekonwencjonalnym sposobem promocji tak zegarka jak i deblistów.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?